Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2008, 14:49   #1
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
[Warcraft] Zgubieni.

- Alarm! Patrol Kurzena nas znalazł! - ktoś krzyknął. Owym kimś okazał się wiecznie czujny nocny elf, Caelrashan. Zaraz kiedy to powiedział, jego łuk znalazł się w jego dłoniach i łowca już wyciągał strzałę z kołczanu. Nie było u niego widać szyderczego uśmiechu, który mówiłby "Ja ich zauważyłem, a wy spaliście, ha!". Nie, Caelrashan był pragmatykiem, którego nie interesowały pochwały i zaszczyty.

Zaraz po nim wstał Ringold, także nocny elf. Długi miecz, zazwyczaj przewieszony przez plecy wojownika, także dość szybko znalazł się w dłoni elfa, a jego oczy badały teren swym zwyczajnym, przenikliwym wzrokiem. Westchnął. Wiadomym było że elf nie był zwolennikiem bezsensownego mordu.

Po chwili obok nich znalazł się także Olsen Destrag, człowiek. Łotrzyk zawsze był przyjaźnie nastawiony i gadatliwy, toteż i teraz nie opuszczał go dobry humor co było widać przez chytry uśmiech na twarzy.

Czwarty zareagował Quain, który także był człowiekiem. Wojownik był raczej cichy. Można by rzec że czyny mówią za niego więcej aniżeli słowa. Do ręki wziął swoją katanę, którą nazywał Zatraceniem. Miecz wyglądał dość staro i widać było że ma za sobą już wiele bitew.

Następny na nogi stanął Vedin, ludzki czarnoksiężnik. Nie przepadał za towarzystwem, to było widać nastawieniem i słychać częstymi parsknięciami i niezadowoleniami z decyzji grupy. Jednak był przydatny, tego nie dało się zaprzeczyć. Nieliczni wiedzieli także (między innymi reszta drużyny), że człowiek bardzo nienawidzi krasnoludów. Bardzo.

Ostatni dołączył Izer, także ludzki czarnoksiężnik. Schylił się jeszcze by chwycić swoją drogocenną laskę, Szpon Ziperitona. Broń była dla Izera, zwanego także "Piekielnym Żmijem" bardzo cenna, choć nie chciał powiedzieć skąd ją ma. Jeszcze nie. Było wiadomym natomiast że ten czarnoksiężnik jest dość podatny na prowokację i obelgi, nawet te żartobliwe.

Owym patrolem Kurzena okazała się piątka ludzi uzbrojonych w różne bronie - dwóch miało miecze, jeden sporych rozmiarów morgerstern, a dwóch ostatnich topory - oba duże, lecz tylko jeden z nich był obosieczny.
Jednak alarm został podniesiony trochę za późno.
Kiedy cała drużyna była na nogach (co od ogłoszenia alarmu do wstania całej drużyny trwało kilka udeżeń serca) najemnicy byli już zaledwie kilkanaście metrów od was i biegli z brońmy w rękach.

Mieliście mało czasu na przygotowanie się, lecz zawsze coś.
 

Ostatnio edytowane przez Gettor : 04-04-2008 o 15:34.
Gettor jest offline