Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 12:08   #10
Narwany
 
Reputacja: 1 Narwany nie jest za bardzo znanyNarwany nie jest za bardzo znany
Odp

Cholera co ja robie?! - pomyślał Leo. Teraz raczej nie potrzebuje żadnych burd...- Kiedyś awantura w barze była codziennością, ale nie teraz. Teraz trzeba szukać sojuszników a nie wrogów. Przydał by się ktoś, z kimś można by porozmawiać podróżując, radio przestaje wystarczać po kilku latach jazdy po kraju. I na dodatek żeby nie wbił ci noża w plecy. Ale takich to chyba już nie ma. Przyjaciół "od serca" można było szukać przed wojną. Teraz każdy liczy na siebie. Aczkolwiek miło byłoby kogoś takiego znaleźć.

Dało zauważyć się cichą dyskusję przy stoliku kolesia na którego przed chwilą się gapił. Barman zaczął gadać coś do jakiegoś kolesia, ale wszyscy to słyszeli. Chwilę później przyprowadził młodego chłopaka. Nie był chyba zbyt doświadczony w publicznych przemowach. Język mu się plątał tak, że nie mógł się wysłowić. Wypił przy barze szklankę whiskey i zaczął mówić:

Tak, więc w mojej miejscowości, Budbury, na zachód stąd dzieją się dziwne rzeczy. Jakiś sukinsyn porywa nasze dzieci! Obecnie nie ma już czwórki, ale kto wie, co będzie później! Jeśli jesteście zainteresowani, to więcej informacji udzieli wam szeryf w Budbury. Ja mogę was tam pokierować. Eeee… Jakieś pytania?

-Hmm...zawsze to i coś. Trochę benzyny i amunicji się przyda.- powiedział sobie pod nosem Leo. Zastanawiał się chwilę czy ma mówić pierwszy czy zobaczyć reakcję pozostałych. Męczyło go to przez krótką chwilę, po czym głośno powiedział:
-Ja mogę jechać...Nawet od razu. Może ktoś jeszcze? Po co tracić czas, może zaprowadzić nas wszystkich za jednym razem.- powiedziawszy to odwrócił się do innych i rzucił pytające spojrzenie. Nie wiedział czy zrobił dobrze mówiąc dwa ostatnie zdania, ale trudno. Następnym razem się zastanowi zanim coś powie. Wstał, owinął się chustą i powiedział:

-To ja wychodzę. Poczekam na zewnątrz. - po czym odwrócił się w stronę drzwi i ruszył wolnym krokiem.
 
Narwany jest offline