Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 18:39   #321
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Carver spojrzał przez ramię Richa na widok roztaczający się przed nimi. Nie był to zbyt ciekawy krajobraz - pomijając nawet to, że byli w końcu na pustyni.

-No, pięknie... Trupy walają się dzisiaj po prostu wszędzie. - powiedział bardziej do siebie, niż do pozostałych. Spojrzał po twarzach reszty towarzystwa. Chyba nie tylko Carver miał trochę dosyć tego wszystkiego. Podróżują już od jakiegoś czasu, a żadnych porządnych zysków, jak do tej pory nie widać. Co krok za to natrafiają na kłopoty. Dziadek chciał westchnąć, ale powstrzymał się. W końcu, jakby na to nie patrzeć, jest teraz w pracy! A w pracy trzeba... pracować! I to solidnie!

- Mamy więc trupa. Martwi mnie, że nie wiadomo gdzie może być ten co go załatwił. Nie chciałbym skończyć tak samo jak ten koleś... - spojrzał na truchło leżące w krzakach - A zawsze to parę gambli więcej. Ale czy warto ryzykować... - zastanawiał się chwilę na głos, po czym powiedział - Idziemy? Jak będziemy ostrożni, to może nikt nas nie powystrzela. Killian? Panie Haze?
Spojrzał na wymienionych. Na Killiana, bo już go widział w akcji, we Fresno i okazało się, że nie jest kompletnym idiotą. A na Haze'a, bo w końcu podobno był wojskowym, jak Carver. A nie ma potrzeby, żeby reszta niepotrzebnie ryzykowała.
 
Wilczy jest offline