Michelle
Podróż dla kogoś innego na pewno byłaby męcząca. Kobieta jechała wogóle nie znużona, no może trochę, ale to tylko dla tego, gdyż teren nie pozwalał na osiągnięcie większych prędkości. Po pewnym czasie kobieta zauważyła niepokój na twarzy Sid'a. Już miała pytać "O co chodzi", lecz sprawa wyjaśniła się sama. Za znajdującymi się niedaleko pagórkami pojawiła się grupka jeźdźców ze strzelbami w dłoniach. Kobiecie oni nie podobali się. Miała jakieś dziwne przeczucie, że podczas tego spotkania nie spotka ja nic dobrego. Zaczęła kierować samochód tak by zjechać im z drogi omijając przy tym z bezpieczną odległością. Na wszelki wypadek wyciągnęła bron i położyła ja na desce rozdzielczej. "Tu będzie Ci lepiej" - myślała.
- Ok chłopaki. Czekam na propozycje. Co robimy?
Czy wpadała w panikę? Raczej nie, ale wolała być przezorna. Właśnie dlatego włączyła mocniejszą muzę, która zawsze dodawała jej skrzydeł podczas walki. Czekała na reakcje towarzyszy...
__________________ Nie-Kud*aty, ale ciÄ…gle z metalu... |