Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2008, 18:34   #7
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Pierwszy z was zareagował Caelrashar. Łowca najpierw drgnął przepełniając się dziwną energią. Jego ruchy były teraz... zręczniejsze.

W międzyczasie Izer wyłamał sobie palce i wyskandował zaklęcie.
Klątwę bólu, sztuk trzy.

Troje zbrojnych, dwóch z toporami i jeden z morgersternem nieco zwolniło zostając za tymi z mieczami. Jednak się nie zatrzymali. Nie byli nowicjuszami i znali znaczenie słowa ból.

Wtem dwie rzeczy stały się jednocześnie - Quain, pozostając w idealnym spokoju, zaszarżował na jednego ze zbrojnych który nie został z tyłu - jednego z dwóch dzierżących miecze, a Caelrashar wypuścił dwie strzały. Obie przesiąknięte magią, pierwsza zielonego koloru a druga niebieskiego. Obie skierowane w różnych przeciwników.
Jednak obaj mieli miecze.

I wtedy stało się coś zupełnie niespodziewanego - ten z najemników, w którego leciała zielona strzała, po prostu ją odbił w locie!
Pocisk zmienił kierunek prawie trafiając Quaina. Prawie. Strzała uderzyła jednak w drzewo tuż za wojownikiem.

Na szczęście niebieska strzała ugodziła drugiego zbrojnego - prosto w mostek. Wbiła się głęboko prawie przebijając ofiarę na wylot. Człowiek jak biegł z uniesionym mieczem, tak nagle krzyknął i upadł na twarz pokonując jeszcze kilka metrów już leżąc.

Uderzenie serca później Quain zetknął się z drugim miecznikiem - tym który odbił strzałę. Wojownik miał jednak więcej szczęścia w ataku niż łowca.

Najemnik planował od razu z szarży zaatakować Quaina mieczem w prawe ramię. Na jego nieszczęście uderzenie barkiem w pierś było znacznie szybsze - i bardziej zgubne dla zbrojnego, ponieważ poleciał metr w tył lądując na plecach, a miecz wyleciał mu z rąk.
Odległość między nimi Quain pokonał w jednym skoku i wyprowadził pionowe cięcie, z góry do dołu - nieco inaczej niż zaplanował. Jednak efekt był ten sam. Najemnik miał głęboką ranę od klatki piersiowej do pachwiny.

W porannym powietrzu dało się czuć krew - pierwszą tego dnia. Kiedy tylko Quain uniósł głowę, ujrzał kolejnych trzech przeciwników - wyglądali na nieco zmęczonych samą szarżą. Jednak wszyscy dobrze wiedzieli że wywołane to było magią czarnoksiężnika. Najemnicy byli już bardzo blisko - niecałe pięć metrów od wojownika. Trzeba było działać szybko.

Przez cały ten czas Vedin, Ringold Dientai i Olsen Destrag przyglądali się walce gotowi zareagować w razie komplikacji.
 
Gettor jest offline