Mustang przejechał koło nowo postawionej tabliczki, która zastąpiła tą zasłużoną. Litery na niej układały się w napis: Greetings in Dark Mountain. Auto przybrało na prędkości i o mało nie przejechało jakiegoś chłopca, które niespodziewanie wbiegło na ulice goniąc jakiegoś kolegę ze śnieżkami w dłoniach. Pojazd wjechał dalej w miasto, wszędzie panowała atmosfera świąt- kolorowe lampki oszpecały ulice, choinki i inne ozdoby. Wszyscy gdzieś szli w swoim kierunku dokonując ostatecznych przedświątecznych przygotowań. Auto zaparkowało przed starym dwugwiazdkowym motelem LIKE A HOTEL.
Budynek wyglądał na dawno malowany, a okna nie wydawały się chronić idealnie przed zimnem. Z pojazdu wyszedł młody mężczyzna ubrany zaledwie w koszulkę, co wydawało się dziwne o tej porze roku. W ręku trzymał skórzaną walizkę. Poszedł w kierunku drzwi ignorując jakiegoś obdartego pijaka życzącego mu "Wesołych Świąt". Wnętrze motelu prezentowało się tak samo jak z zewnątrz, na dodatek temperatura była bliska zeru. Na przeciw wejściu była drewniana lada z depozytem na ubrania. Siedziała przy niej stara kobieta, która w tej chwili dopalała papierosa. Gość podszedł do lady na której leżało radio grające świąteczną muzykę i burknął w prośbie pokoju. -Pale nie widać- odparła recepcjonistka i zaciągnęła się. -Kur*o, chcesz coś zarobić? -Nie czujesz atmosfery świąt- uśmiechnęła się sztucznie-Jedna nocka? 25$. Przybysz wygrzebał z kieszeni spodni dwa banknoty i jedną monetę. -Łazienka w pokoju. Jak chcesz telewizor to jest na pierwszym piętrze. Tu jest stołówka- kobieta wskazała na duże drzwi po prawej-Jutro rano, możesz zjeść śniadanie. Mleko chyba. - Wali mnie to co jest na śniadanie. Klucz poproszę.- wyciągnął dłoń w oczekiwaniu na przedmiot. Dostał po chwili klucz do pokoju nr. 23. -A jeszcze nazwisko. -Harry Folsey- skłamał John Conny, bo takie było jego prawdziwe imię. Obrócił się i poszedł schodami do góry. Słyszał jak recepcjonistka powtarzała szeptem jego dane co było trudne do uchwycenia przez grające dość głośno radio. Po chwili zmysł słuchu Connego wychwycił coś jeszcze- pisk opon i zderzenie. Obojętny na to wszedł w górę po schodach z myślą o ciepłym prysznicu.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 09-04-2008 o 21:59.
|