Ragnaak "Stalowa Pięść" Haze
Krajobraz, widoki, pustkowia, nic nowego. Wojskowy zajmował się bronią lub lekkim drzemaniem. Nie było na co patrzeć, a wertepy mu nie przeszkadzały (tak fajnie bujało). Był przyzwyczajony.
Na słowa Carvera zareagował natychmiast jakby pojawiła się zielona lampka w transporterze i trzeba był natychmiast wyskoczyć i szybko znaleźć dobra osłonę nim serie wroga mogły poszatkować tych co byli za wolni. Oczywiście wroga tu nie było, a Carver nie był ani zielona lampką, ani dowódcą.
Nim zdążył powiedzieć szybki plan strategiczny przed szereg chciał wyjść Kristoff. Ragnaak szybko zareagował i go chwycił za kołnierz. - Dokąd to doktorku? Życie Tobie nie miłe. Najpierw pozwól nam sprawdzić okolice. Nigdy nic nie wiadomo, a te parę sekund jak tam poleży pacjentowi nie zaszkodzi ... Panie Carver ja idę przodem bo mam jako takie opancerzenie. Będę szedł w lekkim przykucu i robił jako twoja zasłona lub worek z piasku. Będę patrzył głównie w stronę ciała, ty zajmiesz się rozglądaniem się na boki. Killian natomiast będzie zabezpieczał tyły i stał za zasłoną w postaci naszego auta. W razie czego wiadomo co robić. Do ciała podejdę ja z Carverem. Może to po prostu zwłoki i gamble leżą na wyciągnięcie ręki, a może to zasadzka. Dzięki ostrożności na pewno dłużej pożyjemy. Jak to zasadzka to damy draniom do wiwatu.
Spojrzał w stronę drużynowego medyka : - Kristoff bez urazy ale jesteś zbyt cenny dla nas, a jak będzie potrzeba to na pewno nie omieszkamy Ciebie zawołać
Po tych słowach wyskoczył z auta i od razu delikatnie przykucł. Gdy tylko poczuł, że Carver jest za nim ruszył w stronę ciała przyglądając się czy przed nim nie ma czegoś podejrzanego i czy przypadkiem ktoś nie zrobił psikusa i nie podłożył jakieś bomby samoróbki.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |