Zdziwił się trochę Fengrin na widok świrniętego karczmarza, ale po chwili polubił styl jego bycia - jest sobą co jest wielką wartością w tym świecie. Karczma wyglądała dość schludnie oprócz tego stołu na który wszedł karczmarz. Fengrin poszedł usiąść wraz z bratem krasnoludem i odpowiedzieć mu na jego pytania
-Jam jest z Karak Norn, całkiem nie daleko jeśli mówimy o naszych twierdzach. Dziwne miejsce, co o nim sądzicie?- powiedział Fengrin spokojnie
Położył swój tobołek obok siebie i broń która mogła być szybko wzięta w rękę.
- Karczmarzu piwa podaj dobry człowieku i opowiedz kilka słów o tej mieścinie, jak sobie radzi w tych trudnych czasach? - zapytał karczmarza.
Potem gdy barman przyniósł mu napitek, krasnolud dał mu godną zapłatę i rozmyślał o swoim życiu. "Przeklęte czasy, zostać wygnanym z własnej kuźni i nie mieć nic wzamian. Kiedyś tam wrócę i się zemszczę."
Fengrin zobaczył jak niziołek zbliża się do stołu, wtedy Fengrin uśmiechnął się i z entuzjazmem przyjął niziołka w swoje otoczenie. Czekał na odpowiedzi karczmarza w które się wsłuchiwał. |