Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2008, 14:38   #3
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Świetnie zrobione, o ciekawych postaciach, totalnie mylący pierwszy odcinek, choler*** mocne przesłanie. I to niejedno. Przyznaję bez bicia, to anime mną wstrząsnęło. Daleko bardziej niż przereklamowany Grobowiec Świetlików, w którym nie znalazłem prawie nic ciekawego, a który spokojnie można było skrócić. Tutaj dłużyzn nie ma, a to, jak pod wpływem okoliczności, przeżyć czy choćby prostoty i uporu Shu zmieniają się rozmaite postacie, było absolutnie porywające. Wycieńczające też - dodam.

Ima, Sokoni, Iru, Boku to nie jest pozycja lekka. Zwieść Was może - jak mnie - pierwszy odcinek, ale następne potrafiły tak dalece dokopać i tak wywrócić mnie na nice, że po oglądaniu parokrotnie czułem się gorzej. To nie jest anime nowego trendu, nie zobaczycie tutaj jak jakaś postać niczym Lucy z Elfen Lied zasłoni się złym dzieciństwem i dokona masakry stu lub dwustu żołnierzy bo znajdą się w zasięgu. Na dobrą sprawę, nie zobaczycie też tych najgorszych wydarzeń jakie spotykają postacie w tym anime - nie na ekranie. Co na dłuższą metę okazuje się gorszym zabiegiem. Dwa odcinki przekonywałem się usilnie, że za tymi drzwiami, które się zamknęły, nic się nie stało. Że na pewno nie zrobiono by czegoś takiego dziecku. Pragnąłem wręcz by się tam nic nie stało. Ta niepewność potrafi człowieka nieźle dręczyć.

Zasługą ISIB są postacie. Sara, Shu, Boo, mali żołnierze, oni wszyscy potrafili schwycić mnie za serce. W tym anime - zupełnie NIE jak w wielu innych japońskich opowieściach - dzieci pozostają dziećmi. Boją się, płaczą, tęsknią do rodziców, wszystko to w sposób naturalny, nie zaś obliczony na ckliwy sentymentalizm i robione na siłę aniołkowate podobieństwo. I kiedy wrzuci się je w wojnę, nie ma tu emo, zbędnego angstu, pięknych nastoletnich bishonenów o romantycznie złamanych sercach i nabrzmiałych winą przeszłościach. Nie, są dzieci, które są przerażone, manipulowane, łamane psychicznie i przerabiane na żołnierzy, by łapały inne dzieci. Doskonale wiedząc, że potem te dzieci przejdą ten sam kierat, jaki przeszli oni sami i jaki ich złamał.

Straszne? Nie opisałem nawet części. ISIB szybko pozwala zidentyfikować się z bohaterami, polubić ich, a potem bezlitośnie przepuszcza ich przez wyżymaczkę, a z nimi bezsilnego widza, który może jedynie kibicować i zagryzać zęby. Przeżycie jest - przynajmniej dla mnie było - niezwykle intensywne. Muzyki właściwie nie pamiętam, postacie wciąż potrafię przywołać z wieloma detalami, podobnie wydarzenia czy dialogi. Pewną słabością jest nieustanny optymizm Shu, co powoduje, że jego przemiana może przejść niezauważona, ale z drugiej strony nie wiem, czy przetrwałbym przez to anime bez niego.

Definitywnie anime, które warto przeżyć (bo oglądanie tego jest przeżyciem pewnego rodzaju), zobaczyć, posiadać. Nie odczułem dotąd potrzeby powrócenia do jakiegokolwiek odcinka, zbyt dobrze je pamiętam. Doskonale rozumiem też osoby, które mówią, że warto oglądnąć, ale to na pewno oglądanie jednorazowe.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem