Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2008, 16:13   #329
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Zrobili tak jak planowali. Carver zawsze lubił najpierw zastanowić się co i jak zrobić, niż lecieć na pałę i dać się zabić. W jego zawodzie - wbrew pozorom - czasem trzeba było myśleć. A nawet częściej niż tylko "czasem." Usłyszał warkot. "No pięknie..." W tym właśnie momencie cały "plan," mogli sobie wsadzić. No, ale taki znowu wymyślny to on nie był...

Dwa samochody. Robin zastanawiał się na kogo mogli trafić tym razem. Jadą od strony miasta... czyżby szeryf chciał im jeszcze raz podziękować za odwalenie brudnej roboty? Dziadek uśmiechnął się krzywo do siebie na taką myśl. "Pewnie... i przywiózł ze sobą kufer złota." Carver przypomniał sobie, że przecież niektórzy z ich drużyny są niezbyt lubiani w mieście - Gedan "trochę" tam nabroił. Dokładnie w tym momencie Dziadek zauważył klechę wychodzącego z samochodu. "Cholera jasna! Jeśli to ludzie szeryfa to mamy przesrane..."

Słowem - kluczem było tutaj "jeśli." Bo to wcale nie musi być "policja." Równie dobrze mogli trafić na konkurencję do Chmury - wtedy mieliby jeszcze bardziej przesrane!

Carver chwycił mocniej karabin i odwrócił się w stronę nadjeżdżających samochodów. Ale broń trzymał opuszczoną. Tylko tego by brakowało, żeby zaczęła się bezsensowna strzelanina. Zobaczymy czego chcą... Robin spojrzał na Haze'a. Lepiej, żeby nie zaczął od razu strzelać... Ale wyglądało na to, że nie jest aż tak głupi. Potem przeniósł wzrok na zwłoki, przez które się zatrzymali. Zdał sobie sprawę jak idiotycznie teraz wyglądają. Kilku kolesi ze spluwami, a obok trup. "Lepiej, żeby to nie był ich kumpel..."
 
Wilczy jest offline