-Spóźnimy się. - stwierdziłem pesymistycznie, siedząc obok Łukasza w autobusie. Pojazd wlókł się niemiłosiernie, na pewien czas stanął zupełnie.
-Dojeżdżamy - oznajmiłem po dłuższym czasie, jednocześnie łapiąc za torbę. Spojrzałem na Łukasza, który w ogóle mnie nie słuchał, całą uwagę skupił na czymś za kształtnym tyłkiem jakiejś licealistki. Stuknąłem go kolanem, a ten odwrócił głowę, zaśmiał się i wstał, przygotowując się do wyjścia.
Spojrzałem na zegarek - 13.59, zajebiście.
-"...wjedzie na tor trzeci przy peronie drugim."
-To chyba nasz, prawda? - rzuciłem i nie czekając na odpowiedź Łukasza, rzuciłem się w kierunku podziemnego przejścia. Biegłem, co utrudniała mi ciężka torba. Wraz z gwizdkiem konduktora Łukaszowi udało się otworzyć drzwi. Wrzuciłem za nim torbę i złapałem jego rękę w momencie, gdy pociąg ruszył.
- Zdążyliśmy - wysapałem.
Stanąłem przed wejściem i przez szkło zlustrowałem osoby już siedzące w środku. Nie będzie tak źle pomyślałem.
Odsunąłem drzwi przedziału i wpuściłem Łukasza do środka, wszedłem za nim i rozejrzałem się. Chciałem powstrzymać Czarneckiego przed usadowieniem się przodem do kierunku jazdy, ale nie zdążyłem. Olałem to, mimo iż nie lubię jeździć zwrócony twarzą do końca pociągu.
- Nie wiesz może, czy nasz pociąg zaopatrzony jest w WARS? - spytałem cicho mojego partnera. |