Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2008, 23:15   #330
Malutkus
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Dobra, to są jakieś jaja. Może nie był typem mięśniaka, a mieli kilku żołnierzy w drużynie, ale, do cholery nikt nie będzie mu rozkazywał, co ma robić! Zresztą, jeden, w dodatku ranny koleś nie może być zagrożeniem, prawda?
Pokręcił głową i zdawać by się, że dał za wygraną. I błąd, kiedy tylko "wojskowi" ruszyli w stronę trupa on otworzył powoli tylne drzwi i wyślizgnął się na zewnątrz, starając się poruszać jak najciszej.
- No niestety, już taki ze mnie ciekawski sukinsyn- rzucił półgłosem do tych w aucie.
Obszedł samochód z drugiej strony, tak, by reszta go nie zauważyła, gdy rozległ się warkot silników. Ups, mamy problem... Z dosyć sporej odległości spróbował jeszcze przyjrzeć się rannemu. Nie mógł podejść bliżej, ale i stąd dostrzegł, że załatwili go ludzie. Niewielu mutantów na tych terenach używa broni palnej. W dodatku była jedna, góra dwie rany na klatce piersiowej... to już po kształcie kałuży krwi... Co tu się działo?
Nie było czasu na snucie domysłów ani niestety na powrót do środka. Cholera, to jednak nie był najlepszy pomysł. No nic, teraz medyk mógł jedynie kucnąć za jednym z kół i z takiej niezbyt dogodnej perspektywy obserwować dalszy przebieg wydarzeń. Może akurat da się całą sprawę załatwić bez rozlewu krwi. Ostatecznie chyba lepiej odwalić jakąś gładką gadkę niż zaczynać od wyciągania broni. Z drugiej strony, jeśli to byli znajomi z Fresno to lepiej nie leźć im przed oczy. Ale na samym froncie i tak stał Haze, uczestnik feralnej wyprawy po żarcie. Ot, i paradoks.
 
Malutkus jest offline