Swampnooth, karczma „Pod Piaskową żmiją”, późny wieczór.
Karczma „Pod piaskową żmiją”. Małe, niskie pomieszczenie, zadymione fajkowym dymem, z drewnianymi, okrągłymi stołami. Pod północną ścianą, przy wejściu, grupka najemnych żołnierzy gra w kości, krzycząc i śmiejąc się. Niedaleko nich jakiś samotny wędrowiec pije piwo myśląc o czymś, na co wy nie macie wpływu. Przy kontuarze wysoki, barczysty barman, z kędzierzawą brodą czyści kufle i rozmawia o czymś żywo z kilkoma stałymi bywalcami karczmy. Prócz nich, w karczmie obecnych jest jeszcze trzech gości, no i wy: banda zupełnie niedobranych charakterów i poglądów, zebrana w jednej drużynie. Niski, wręcz wyglądający na karzełka umięśniony człowiek pije z glinianego kubka coś, co smakuje jak woda zmieszana z okruchami miedzi. Reszta kompanii zapewne roześmiałaby się na jego pożałowania godny widok, gdyby nie długi, mocny kij i szeroki miecz za jego pasem. Drugi od drzwi siedzi wysoki, czarnowłosy mężczyzna o wesołym spojrzeniu, ubrany w typowo tubylcze szaty, popijający piwo z cynowego kufla. Trzeci, milczący jegomość o niezidentyfikowanej rasie, gdyż całą jego twarz, prócz zielonych, kocich oczu skrywa kaptur i szeroka, pustynna chusta. Ostatni z kompanii, na pierwszy rzut oka kapłan w błyszczącej zbroi, popija wino z małego kubka. Obok mężczyzny stoi oparta o ścianę szeroka kosa, na którą żołnierze zerkają co chwila z niesmakiem. Nagle zimne, nocne powietrze owiewa siedzących w tawernie, gdy do środka wstępuje dwóch nowych gości, przysiadając się do nietypowej kompanii.
-Witajcie, przyjaciele. Wszyscy mnie zapewne dobrze pamiętacie, ale żeby nie było nieporozumień, przypomnę się. Jestem Złote Oko-powiedział wielki, czarnoskóry osiłek błyskając złotymi zębami.-To ja połączyłem wasze nietypowe facjaty w zgraną drużynę.
-Taaa...sranie w banie, złociutki-mruknęła druga postać, wysoka i szczupła, okutana w czarne szaty.- Ja też się przedstawię, bo mnie chyba nie znacie. Jestem...Aeris.-postać uniosła się na krześle i uśmiechnęła, ukazując swe spiczaste zęby i wytatuowaną, szarą skórę.
Jegomość mylił się. Zasheir widział Shaakthorna „Srebrną klingę” tylko dwa razy w życiu, lecz te dwa razy wystarczyły, by rozpoznać go na pierwszy rzut oka. Teraz dreszcz przeszedł po karku łotrzyka, widząc uśmiech dowódcy „Ręki”.
-Czy mógłbyś mi nie przerywać, czarniutki, kiedy mówię-warknął Złote Oko głosem w którym czaiła się owinięta w jedwab groźba.-Tak więc to ja złączyłem was w drużynę i dałem wam wspólny cel. Nie obchodzi mnie to czy ktoś wykonuje go dla pieniędzy, wyższych idei, czy chęci zdobycia sławy. Macie jasny cel: Zdobyć części krzyża, naszej klanowej pamiątki. Otrzymacie 3.500 sztuk złota na głowę za jedną część. Oczekuję was z pierwszą częścią krzyża za 2 tygodnie, w tym miejscu. Ogromnym wysiłkiem, Aerisowi udało się zdobyć mapę przedstawiającą plan pierwszego grobowca-powiedział murzyn tonem, który świadczył, że dałby wszystko by móc wsadzić tę mapę w Aerisowy odbyt.-Ja dodam od siebie mapę pustyni, na której zaznaczone są grobowce. Jakieś pytania?
-To ja się wtrącę jeszcze raz.-mruknął Aeris, rozwijając na stole plan grobowca.-Macie czas na przygotowanie się do jutra do dwunastej. Oczekuję was przy południowej bramie. Aaa i jeszcze moja rada: zakupcie mikstury leczenia i jakieś uzdrowicielskie manele, mogą być wam potrzebne. Mam nadzieję że każde z was ma wierzchowca? Jeśli nie, radzę zakupić.
----------------------------------------
Link do mapki :
Kopia mapka.JPG | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl