Nie było po co, ani z kim dyskutować, zatem Cliff ruszył w stronę stajni. Gdy wszedł przez chwilę stał i patrzył dość zaskoczony. W stajni całe stado służących biegało z kąta w kąt, niby bardzo zajętych, a w rzeczywistości nic nie robiących. Żaden z nich nawet nie raczył spojrzeć na stojących w progu. W końcu Cliff złapał za ramię jednego z przebiegających.
Ten nawet nie usiłował się wyrwać. Spojrzał tylko na Cliffa pytającym wzrokiem.
- Czego? - powiedział po chwili niezbyt uprzejmym głosem.
- Paru rzeczy, które mam dostać... Tak jak powiedział wasz pan.
Sługa podrapał się po głowie. Wyglądał w tym momencie tak inteligentnie, jak uprzedzał Sokół. W końcu skinął głową.
- Aha - powiedział. "Ciekawe, co dostanę zamiast tego, co zamówię" - pomyślał Cliff z zaciekawieniem i pewną obawą równocześnie.
- Konia z rzędem najlepszej jakości - rozpoczął. - Osiodłanego... Koń ma być szybki i wytrzymały, ale nie narowisty. i żeby nie miał żadnych wad... Do siodła proszę przyczepić kołczan z dwudziestoma strzałami do długiego łuku...
- Nie mój - dodał widząc, jak sługa wyciąga rękę do kołczana wiszącego na plecach Cliffa. - To ma być kołczan i strzały z zapasów pana Sokoła.
Sługa skinął głową na znak, że zapamiętał.
- Plecak - kontynuował Cliff - a w plecaku mają się znaleźć: mały ostry nożyk, toporek do rąbania drewna. Taki mniej więcej - pokazał rękami niecałe pół metra nie chcąc, by załadowano mu topór z drewutni.
- Metalowa flaszka napełniona spirytusem, półlitrowa manierka z wodą, 10-metrowa lina dobrej jakości z hakiem, kilka haczyków do łowienia ryb, dwie cieniutkie trzymetrowe linki, 2 świeczki, krzesiwo, hubka, cienka piłka do metalu, osełka i malutka buteleczka z oliwą, garneczek, metalowy kubek, sztućce. I zapas jedzenia na tydzień. Dla mnie, nie dla konia. A także kilka paczek ziół leczniczych i opatrunki.
- Oprócz tego potrzebna mi derka, zgrzebło, koc, zwijane posłanie i nieduży namiot. Taki, w którym się zmieszczę - dodał. - Oraz nóż o 30-centymetrowym ostrzu. W odpowiedniej pochwie. To na razie wszystko...
Sługa kiwnął głową i odszedł.
Cliff stał przez chwilę bezczynnie, a potem złapał kolejnego sługę.
- Przed zamkiem siedzi człowiek. Idź do niego i powiedz mu, że jeśli chce ruszać na wyprawę, to ma przyjść. Masz mu to tylko powiedzieć... Jak nie będzie chciał przyjść, to nie ciągnij go na siłę...
Oparł się o ścianę i czekał, co też wyniknie z tego, co powiedział. Przy okazji słuchał, co też zamówią jego towarzysze. Być może o czymś zapomniał i wtedy warto by rozszerzyć zamówienie... |