Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2008, 22:44   #8
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
- W ręce waści perswaduję - mawiał szlachcic przypijając do współbiesiadnika
- Grzeczność pańska moim obowiązkiem - odpowiadał tenże rewanżując się.
To tylko jeden z przykładów toastów biesiadnych, za zatem teraz o tym co każdy szlachcic lubił bardzo, czyli o kordiałych zacnych.

Zacznijmy od początku, czyli podstawy napojów w Polsce - jednym słowem o piwie.
W Rzeczypospolitej wody starano się nie pić słusznie uważając, że sprowadza ona choroby. Była to zresztą szczera prawda, przy ówczesnym stanie higieny był to akt odwagi. Zatem napojem podstawowym było piwo. Różniło sie ono jednak znacznie od tego jakie znamy. Był to napój słabo sfermentowany na bazie jęczmienia, gęsty o zawartości alkoholu ok 2-3 %. Dopiero po wprowadzeniu receptur niemieckich z uzyciem słodu i chmielu zaczęło przypominać to, jakie znamy obecnie.

Jakie zatem piwa cieszyły sie wśród szlachty uznaniem. Ano było ich mnóstwo. Jakub Trembecki wymienia najsłynniejsze : leszczyńskie, brzezińskie, łowickie, wareckie, ujskie, wielickie, żółkiewskie, jezuickie, biłgorajskie, międzyrzeckie, kolne, gdański dubelbir, tylżyńskie, jeżewskie, białobrzeskie, wągrowickie, końskowolskie, sierpckie, kościerskie, lidzbarskie, grodziskie itd itp.

Piwo wareckie jest chyba jedynym na świecie jakie uznano świetym. Otóż przyszły papież Klemens VIII przez lata był nuncjuszem w Polsce. Już po obraniu go papieżem cięzko zachorował i wtedy majacząc w gorączce szeptał "Piva di Varca, piva di Varca", na co otaczający go kardynałowie zaintonowali "Sancte Piva, ora pro nobis" ( święta Pivo módl się za nami), po czym wprowadzili do kalendarza... dzień świętej Piwy z Warki.

Każdy większy majątek posiadał własny browar, budowano je także w miastach (od których brało nazwę), często spotykano je w klasztorach. Nie używano go bowiem tylko jako napoju chłodzącego, ale również po dodaniu śmietany i przypraw jako zupy, a po okraszeniu kostkami sera jako gęstej polewki.

Miody cieszyły się w Rzeczypospolitej wielką estymą warto więc może pewną rzecz zaznaczyć. Otóż ich nazwy biorą sie od ilości części wody przypadającej na część miodu. I tak znano półtorak, dwójniak, czwórniak. Trójniak (czyli miód lipcowy) bardzo cenił pan Zagłoba. Nie przepadano za winami francuskimi, włoskimi, czy reńskimi, ceniono węgrzyna.
Często gdy w XVII wieku częstowano szlachcica winem francuskim można było usłyszeć ripostę : Mości dobrodzieju, ja do szabli, nie do szpady.

Wino było jednak drogie, a szczególnie ceniony przez szlachtę węgrzyn, zresztą sami Węgrzy skarżyli się że Polacy wykupują jego bieżacę zapasy co roku na pniu. Zatem kwitł proceder jego... fałszowania.
Dodawano więc do wina jaja, mleko, siarkę celem jego szybszego wyklarowania, farbowano słomą na żółto, lub czerwoną szmatką.
" Żeby wino miało kolor i sapor wdzięczny cytrynę nadziać gozdzikami i zawiesić w beczce"
" Wypuść 25 białków jajec, ubij ich dobrze, do tego wlać 6 kwaterek mleka, a zmieszawszy przydać potłuczonych skórek cynamonowych, imbiru, gozdzików, każdego po połowie uncji, stanie się wino nieroznane włoskiemu. "
Oto tylko kilka przykładów jak wino marki "Wino" przemieniało się w zacny trunek.

Szampan produkowano z takich składników jak : sok brzozy, cytryna, cukier, drożdże i niewielka ilość wina.

No to przejdzmy tedy do napitku ulubionego przez wojskowych, czyli popularnej okowity. Miała ona około 70 % alkoholu i pito ją zazwyczaj podczas zimy czy wypraw wojennych należy pamiętać jednak że był to osobny gatunek wódki, a nie takie określenie jak np "gorzałka"

Wódka szlachetna czyli czysta ordynatoryjna zwana również brantówką miała około 30-35 % alkoholu , tzw prostka 15 - 25 %.
Znano tez wiele wódek gatunkowych. I tak mieliśmy : anyżówkę, kminkówkę, cynamonówkę, ratafię (z wielu gatunków owoców), persico (przyrządzaną na pestkach) i mnóstwo innych,. Te z kolei miały 30-40 % i były często trzymane w apteczkach i stosowane jako lekarstwo. Nie spełniano nią toastów na ucztach, nie pito na przyjęciach, nigdy w damskim towarzystwie, miała raczej zastosowanie na łowach i wojnie.

Wielkim amatorem wódki był żyjący w pierwszej połowie XVII wieku Mikołaj Potocki - niestety również hetman wielki koronny (Korsuń).

Picie wódki uważano jednak w wieku XVII za prostactwo. Tak pisze o posłach moskiewskich Albrycht Radziwiłł :
" Gardziej paśli gardła niż oczy oczekującą ich w osobnej izbie mnogością różnego rodzaju gorzałek i likierów, otrzymali bowiem od natury szczególny smak do pochłaniania przez otworzyste gardziele gorzałki zwanej okowitą, przedkładając ten napitek nad wszelkie najznakomitsze napoje. Tak to dziedzictwo trąci prostactwem"

I na koniec wierszyk co prawda z wieku XVIII, ale...
"Kto pije, ten Å‚ebski
Kto nie pije, ten kiepski."

Większość tych wiadomości zawdzięczam nieocenionej pani Krystynie Bockenheim i jej książce " Przy polskim stole"
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 20-04-2008 o 23:24.
Arango jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem