Wracam do gospody, zjadam kolacje, zamawiając pokój na noc. Jesli nie dzieje się nic ciekawego udaje się na spoczynek, stwierdzając, że chwilowo podróż z marudnym dziadkiem zapowiada się nieco bardziej interesująco, niż ganianie za łotrem z marną nagrodą na karku. Zwlaszcza, że zaczęła mnie interesować inkwizycyjna robota - praca przy ktorej chamstwo sie wybacza - a nawet jest porządane