„Reklamówka LIDLA? Jakie to żałosne” przeszło mi przez myśl, kiedy kątem oka spoglądałem na faceta w starym, wyświechtanym swetrze, co niezmiernie kojarzyło mi się z: biedotą, ubóstwem, pijactwem, buractwem i wszystkim co najgorsze, co reprezentuje duża część polskiego społeczeństwa… Przynajmniej w moich oczach.
„Może i piwa nie sprzedają, ale coś do picia jednak by się przydało.”
Korzystając z okazji, że w szybie dało się zobaczyć swoje własne odbicie, poprawiłem postawione na żelu włosy.
Z lekkiego zamyślenia wyrwały mnie jakieś krzyki, przekleństwa, przeprosiny – coś z tych trzech z pewnością.
Spojrzałem najpierw na faceta od LIDLA, który podawał Darkowi chusteczkę – wyglądała na używaną, ale tego pewien nie byłem.
Zupełnie przypadkowo wzrokiem natrafiłem na kobietę zajadającą się bułką. Aż mnie cofnęło na widok kawałków jedzenia wypadających z jej ust.
- To ja może poszukam tego WARSa – oznajmiłem, wstając i przeciskając się ku wyjściu. Rzuciłem tylko znaczące spojrzenie Darkowi, dając mu do zrozumienia, że chciałbym, aby wyszedł razem ze mną… Ale czy zrozumiał?
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |