- Jest WARS, ale co z tego, i tak nie sprzedają piwa. Człowiek musi sam o sobie myśleć.
-Gdyby jeszcze umiał myśleć... - jakby na potwierdzenie moich słów, z pomocą bezmyślności mężczyzny, z puszki gwałtownie ulotnił się gaz, powodując małą powódź.
- Cholery jedne!
- Biała plama na spodniach nie wygląda tak źle - przemknęło mi przez myśl w momencie, gdy część trunku została strzepnięta przez kolejny, bezmyślny odruch pana z torbą Lidla.
-Ale nie na moich! Co za bezmyślny palant! - Nie jestem pewny, czy ostatnia część tej wypowiedzi została w mojej głowie, czy może jednak wypełzła przez usta.
- To ja może poszukam tego WARSa
Wstałem tak gwałtownie, że część trunku, który jeszcze we mnie nie wsiąkł poszybował w dół i nie zrobiłem tego bezmyślnie.
-Dziękuję za taką pomoc, człowiek musi sam o sobie pomyśleć. - odpowiedziałem na gest sprawcy wypadku i starałem przecisnąć się przez przedział, za Łukaszem.
- Muszę kupić coś do czytania, jeżeli się da, bo mp3 spakowałem do torby. - rzuciłem do Czarneckiego tuż po zamknięciu przedziału. O mokrej plamie na udzie już prawie zapomniałem. |