Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2008, 21:56   #14
Christianus
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
"Pismak" i "Wydra"
Cała trójka uzgodniła plan. Nie wiedzieli co czeka ich za chwilę...
Na razie wszystko szło jak po maśle. Szosa wzdłuż obu budynków była pusta. Puściusieńka. Ani jeden żołnierz w czapce z czerwoną gwiazdką nie zaplątał się w akcję. Leopold siedział bezczynnie. Właściwie jedyną osobą, która miała dużo roboty był "Batory". Cały spocony powoli i mozolnie jął przygotowywać się do wysadzenia obu budynków, gdy nagle zza rogu siedziby dowództwa wypadł sześcioosobowy oddział partyzancki. Za nimi ciągnęły, sądząc po odgłosach, najmniej dwa plutony "czerwonych". "Batory" i partyzanci podjęli tę samą decyzję bez słów. Saper w kilku ruchach schował cały swój ładunek, w który włożył tak wiele trudu do plecaka, po czym wbiegł za nowymi sprzymierzeńcami do spichlerza. Tam rozległy się strzały i budynek był chyba czysty, skoro Krystian wołał obu komandosów do pomocy w zaryglowaniu drzwi.
"Czapla"
Żeby coś raz zrobić porządnie! Ale nie! Plan był doskonały. Jednak wykonanie...no cóż. Dość powiedzieć że cały oddział pod dowódcą "Czapli" bawił się teraz w kotka i myszkę z trzema plutonami ruskich, to jeszcze na którymś z kolei zakręcie, spotkali partyzantów AK. Wpadka była totalnie przypadkowa. Oto na którymś z identycznych zakrętów prawie wpadli na rozkładającego ładunek sapera. Bez żadnego porozumienia, jak jeden mąż wpadli do budowli obok. Tam, był spichlerz. Krótka wymiana ognia z miejscowym wartownikiem i budynek został zdobyty. Pozostał otwarty problem co dalej?
- Panowie! - zagrzmiał nowo poznany saper. - Pakować się do środka, bo ryglujemy drzwi!!!
 
__________________
Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem.
Christianus jest offline