Rozkoszowałem się jego wargami. Jego zarost drażnił, ale jednocześnie miał w sobie to coś, czego nie umiałem opisać. Zręczne, męskie dłonie, zatopiły się w moich włosach - chciałem cicho jęknąć. Postanowiłem jednak opamiętać się, zanim dojdzie do aktu seksualnego na środku przejścia, obok przedziału.
Wiedziałem, że rozdrażnię tym Łukasza.
- Kochamy świeże, polskie mięsko prosto z zaśmierdłej ubojni genetycznie zmutowanych świń i innych przypadłości natury. - pomyślałem, gdy w progu powitał mnie nieprzyjemny zapach. Obserwując tył naburmuszonego Łukasza odchodzącego do stolika, sam podszedłem do baru. Uciążliwy, monotonny stukot słyszalny dzięki otworzonemu oknu wypełniał mój umysł, wytrącając mnie ze skupienia.
- Czy... Poproszę szklankę soku z antonówek i talerz... znaczy drugą szklankę soku pomarańczowego. - stukot przyprawił mnie o ból głowy, szum w środku czaszki był nie do zniesienia.
Ostatnio edytowane przez Baranio : 21-04-2008 o 21:57.
Powód: #cichutko-cicho, robi wielką różnicę.
|