Thrulir nie posiadł się ze zdziwienia gdy zobaczył co niesie stajenny. Owszem, bardzo szybki powrót równiesz zaskoczył krasnoluda, ale w porównaniu do tego co przyniósł stajenny było niczym. Za duża zbroja..i ten modlitewnik. Czytając okładkę, kapłan ryknął śmiechem: - No, spisałeś się chłopcze..na medal!-śmiał się krasnolud. Widać, że nie był urażony wyczynem sługi, tylko nieźle rozbawiony. Poklepał stajennego po plecach, a on z uśmiechem na twarzy wyszedł razem z innymi ze stodoły.
Kapłan ostrożnie i powoli ubrał wszystko co na niego pasowało, plecak powiesił na siodle swojego kucyka: -Gotowy do drogi, ruszajmy! |