- Gdyby tu była Larna, od razu by się uspokoiło. - szeptał Kyfandys. - O tak, Twoja starsza siostrzyczka -powiedział i zamyślił się Dwain przez chwilę - by mi włosy na łepetynie przy okazji poprawiła - uśmiechnął się szeroko.
Wysłuchał dokładnie tego, co miał do powiedzenia Kyfandys. Zmarszczył czoło, po czym zaczął rozmasowywać sobie skronie. Ból głowy zaczynał mu dokuczać coraz dotkliwiej. W końcu stwierdził, że musi się napić co też uczynił. Wypił kilka większych łyków, zakorkował swój bimber i schował butelkę do plecaka. Następnie wyciągnął z niego dodatkową koszulę i podał elfowi, mówiąc: - Masz Drzewko, podłóż sobie to pod uszy, co by Ci wygodniej było. Ja Cię obudzę, jeśli będzie trza, choć z tego co wiem, zarazo, to masz sen bardziej lekki od chodu. - popatrzył jak Czarne Drzewo układa się wygodnie na ławie, po czym sam usiadł. Zrzucił z siebie tarczę, która cały czas wisiała mu na plecach, a także to, co czyniło jego fach prostszym i w ogóle możliwym, czyli swe narzędzia. Dwain przeciągnął się, usiadł na ławie i popatrzył w stronę Sigmaryty, co też on zrobi z tym całym burdelem na kółkach. Do bólu głowy doszło jeszcze uczucie głodu. Krasnolud był w coraz gorszym nastroju.
__________________ "Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś" xD
"Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha."
Ostatnio edytowane przez Thanthien Deadwhite : 27-04-2008 o 11:54.
|