Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2008, 17:30   #10
mjl
 
mjl's Avatar
 
Reputacja: 1 mjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwu
Biali zostawili Indiańca w pomieszczeniu koło gabinetu burmistrza. Był to obskurny schowek, w którym niegdyś trzymano prowiant. Czerwonoskóry starał się stąd uwolnić. Stalowe kajdanki pocierał o drewniane ramię krzesła. Był do tego stopnia zdesperowany, że próbował najgłupszych metod, aby tylko się uwolnić.
Był to przystojny, młody wojownik.

Plamą dla jego honoru było to, że przez niego biali dotrą do obozu i uwolnią tych swoich. Nie mógł czekać. Musiał coś zrobić… Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Jego umysł pracował intensywnie i nagle wpadł na szaleńczy pomysł.


******


Tom przyglądał się Kojotowi. Widział go już wcześniej i niejako sama jego postać robiła na nim wrażenie. Nie chciał mieć w nim wroga. Wyglądał na bezwzględnego i chaotycznego. Charakterkiem Tom był do niego podobny, lecz działaniem nie. Tom dość łatwo potrafił sobie wyobrazić sytuację, w której Kojot rozwala komuś głowę, a on sam miał opory przed czymś takim. Sawyer szanował ludzkie życie, jednak lubił oszukiwać. Wykorzystywał jednak do tego potęgę swego charakteru, a nie rozgrzane do czerwoności kule. Sawyer powiedział:
-No, to bierzmy tego indiańca i ruszajmy!
Wstał z krzesła i popatrzył na burmistrza.
-A gdzie on jest? – zapytał.
Postać burmistrza wstała i otworzyła drzwi.
-Tutaj.
Tak więc Tom podszedł do czerwonoskórego i próbował podnieść tego z krzesła. Jednak wojownik gwałtownie wstał i uderzył Toma w twarz. Cowboy padł na ziemię, a indianiec wybiegł ze swego więzienia. Kojot momentalnie zdjął Winchestera i strzelił. Kula zatrzymała się w głowie młodego, a ten padł bez życia.
Wstający Tom rzekł:
-Właśnie nasza sytuacja stała się beznadziejna.
Podszedł do butelki whisky i zdrowo z niej pociągnął.
 
__________________
Idzie basista przez ulicę, patrzy a tam mur przed nim. Stoi przed nim i stoi, a wkrótce mur się rozwala...
Jaki z tego morał?
"Albo basista jest głupi albo niedorozwinięty."

Ostatnio edytowane przez mjl : 01-05-2008 o 17:35.
mjl jest offline