Pierre Le Sang, Orgrim Gar'Thar, Verax, Lino Arwagh, Astaniel
Gdy minotaur tylko skończył został zasypany gradem pytań. Spojrzał na was krzywo wzrokiem, który wyrażał: 'czego do cholery nei rozumiecie?!' i usiadł. Petria podeszła bliżej, po czym zaczeła pokolei odpowiadac na pytania. On ma chyba paru ludzi więcej, niż my
Petria spojrzała na Pierra i odpowiedziała spokojnie:
-Do tego zadania nie potrzeba armi, lecz rozumu. Jak nasz przyjaciel już się przekonał-wskazała na Astaniela-tych 'mutantów' wtym lesie jest mnóstwo, jednak oni nie mogą wejśc do zamku. Reim ojął cały zamek zaklęciem ochronnym i gdy tylko ktoś z nich przekroczy jego próg zginie. co z tego będziemy mieli , że się tym zajmiemy??
-spodziewałam się tego pytania. Otóż uzbroimy was w różne magiczne przedmioty, które możecie zachowac. Po drugie pomożemy wam wydostac się z wyspy. Po trzecie pomożemy wam przeżyc na wyspie. I wkocu wszystko co znajdziecie w zamku Reima i zdołacie unieśc możecie zabrac ze sobą. Czy możę chcecie coś jeszcze? Po drugie jakim prawem poddajecie nas jakimś testom?
-Najmocniej was przepraszamy, ale to był najbezpieczniejszy sposób by sprawdzic, czy nie wysłał was Reim. Otóż widisz nie możemy tu sprowadzac byle kogo.
-Są jakieś jeszcze pytania?
-Dobrze... zatem chodzicie ze mną.-Petria otworzyła drzwi i poprowadziłą was przez wiele krętych korytarzy, wkońcu dotarliście do wysokiego pomieszczenia, na którego środku stał olbrzymi stół uginający się od ciężaru mis i ich ilości.
-Proszę zamijcie miejsca i ucztujcie-po czym oddaliła się z pomieszczenia. Thanatos, Bronthion
Thantaos chciał już wchodzic do labiryntu, gdy Bronthion zasypał dziewczynkę pytaniami.Mekonea wstała i podeszła do ściany, starła kurz i waszym oczom ukazała się rycina przedstawiająca wspaniały zamek, otoczony pięknym miasteczkiem i cudownym krajobrazem. Na obrazie panował spokój i harmonia. Miejsce przedstawione wydawało się miescem miodem i mlekiem płynące.
-Oto moje królestwo.-Odpowiedziała Mekonea-Jestem władcą tego świata, a przynajmniej byłam, jedyne wejście i wyjście do niego znajduje się tam-wskazała na labirynt. Otóż mój świat jest królestwem harmonii i spokoju, lecz bez władcy napewno wpadło już w anarchię. Kiedyś moja matka wyszła przez ten portal na ten plan astralny i nigdy nie wróciła, poszłam jej szukac, lecz tu utknęłam. Otóż wyjśc z tamtąd jest bardzo łatwo, lecz wejśc nie. Moja matka obawiała się, że ktoś z was-spojrzała na was z obrzydeniem-ktoś z was, brutalnych i nieprzewidywalnych przejdzie do naszego świata i ustawiała przeszkody na drodze do portalu. I teraz tylko człowiek o czystym sercu, prawy i bez skazy przejdzie przez wszystkie pułapki. Pierwszą z nich jest ten labirynt. Otóż zauważcie, że jest niewidzialny, jego ściany są niewidoczne. Zeby przejśc musicie znac drogę. <Labirynt jest umieszczony na całej szerokości korytarza i rozciąga się na cała wysokośc. Jego ściany są niewidoczne, jęsli wejdzie się w jedną ze 'ścian' zostanie na was rzucony urok krtóry spowolni was tak bardzo, że praktycznie nie będziecie w stanie się poruszyc. Przejście metra zajmie wam około tysiąca lat.
Meekonea zamyślła się na chwilę.
-Wiecie jednemu człowiekowi się to udało. Legenda mówi, że dawno temu udało się to czarodziejce o imieniu Midnight. Zatem wszystko się da zrobic. Trzeba tylko znaleźc sposób.-po czym usiadła, podniosła kamyk z ziemi i zaczęła rysowac jakieś symbole. |