Zastanawiam się jaki sens jest granie w tą sesje postacią nie walczącą wręcz. Najpierw Markus uniknął w korytarzu trzydziestu kul (nie wiem jakim cudem to jest możliwe, chyba zastosował jakąś elfią magię i zamienił się w mgłę), potem zanim ja zdążyłem wyszarpnąć pistolet i bez celowania ściągnąć spust Hawk (mimo dwóch kul w barku) zdążył rzucić kulkę z gazem, który działał tak szybko, że nie zdążyłem ściągnąć spustu. Potem komandosi zamiast strzelić (chociaż wcześniej było zaznaczone, że najpierw strzelają potem pytają) wchodzą do pokoju w którym mogą być potencjalni groźni napastnicy i krzyczą "rzuć broń". Następnym razem jak zagram w taką sesje zagram super mistrzem miecz odpornym na ból. |