Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2008, 23:47   #401
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Sztylet zgrzytnął o dno skrzyni. Żaden niebezpieczny potwór nie wyskoczył na zewnątrz bojąc się torinowego ostrza. I choć Gustav nie zdołał powstrzymać ciekawskiego towarzysza od zajrzenia do środka, to brak reakcji na ostrze przyjęto z ulgą. Zaś w srebrzystym blasku księżyca Torin dostrzegł coś na dnie skrzyni. Wyglądało to na pieczęć, wykonaną chyba z gliny. Zatopiony w niej był kawałek sznurka, który swobodnie leżał obok pieczęci. Wierzch glinianej skorupy pokryty był dziwnym pismem, które zawsze i wszędzie wskazywało na kłopoty - bo czymże innym było to, co nienazwane? Poza tą jedną rzeczą skrzynia jest pusta. Zapach ziemi rozszedł się w wieczornym powietrzu i nie był już tak drażniący jak pod plandeką wozu. Okoliczne krzaki skutecznie maskowały wasze wszelkie poczynania i raczej nie groziło wam odkrycie przez kogokolwiek. Chyba że wszedłby tutaj za potrzebą...
Od strony "Emilki" dochodziły sporadyczne hałasy, śmiechy oraz krzyki. Większość tych, którzy stali na zewnątrz, weszła do środka. Przy wejściu zostali jedynie ci, którzy nie dali rady się podnieść zwaleni siłą miejscowego trunku. Jeszcze dalej spokojnie stały wozy i co jakiś czas błyskało spomiędzy nich światełko ogniska woźniców. Wreszcie ze środka, przez otwarte drzwi karczmy dało się rozpoznać jednolicie brzmiący okrzyk, pochodzący pewnie od większości ludzi będących w środku. "Emilka! Emilka!! Emilka!!!". Okrzyk narastał, co mogło wskazywać jedno - pojawiła się gwiazda wieczoru. Gwiazda krowiego szlaku i miejscowa tancerka, która wypełnia sny niemal wszystkich mężczyzn będących w okolicy. Słodka Emilka.
Gustav rozpalił prowizoryczną pochodnię dającą nikły blask. Brak smoły zdecydowanie skracał zarówno czas palenia się ognia jak i jego intensywność. To, co udało się skrzesać, musi wystarczyć. Nic innego nie było pod ręką.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline