Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2008, 11:13   #46
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Michelle

Michelle za wszelką cenę starała się ominąć jeźdźców. Wolała nie przekonywać się na własnej skórze jakie mają zamiary. Niestety, teren uniemożliwiał rozwinięcie prędkości powyżej 30 km/h, więc nie było mowy o ucieczce. Wszyscy mogli się jedynie przyglądać jak Indianie zbliżają się do samochodu. Kobieta po słowach Coyote wzięła broń z deski rozdzielczej i trzymając ją w ręku jechała dalej. Gdzie by Cię tu schować - myślała. W końcu wiedząc, że jeźdźcy są już blisko wrzuciła zabezpieczoną Berettę pod siedzenie. Gdy dostrzegła wzniesioną w górę rękę jednego z czerwonoskórych na jej twarzy wystąpiło zdziwienie.

- To wy się znacie!? - krzyknęła do Coyote lekko oburzona

Mimo całego zajścia latynoska nie zdejmowała nogi z gazu. Dopiero, gdy wódz zwrócił się w ich stronę zaciekawiona zwolniła. W momencie, gdy koń Indianina zrównał się z samochodem, kobieta zatrzymała wóz. Na słowa człowieka z pióropuszem odpowiedziała:

- My również witamy o wielki wodzu tych regionów - mówiła wyniośle zdając sobie sprawę, że jedno źle sformułowane zdanie, lub nie wspomnienie o tytule może rozgniewać rozmówcę. W końcu, kto zna tych Indian? Podróżujemy tędy i opuścimy twe tereny jak najszybciej będziemy mogli, gdyż nie chcemy nadużywać Twej gościnności o wielki - kontynuowała.
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline