Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2008, 11:26   #673
Panda
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cały plan Anioła powiódł się... Rith nie spodziewał się tego, że na raz zaatakują go cztery osoby, że jedna poświęci swe, jak pewnie mu się wydawało, życie by go zgładzić, że poświęci coś, czego i on bał by się poświęcić...
Archer ze skoku wbił mu dwa norze w okolice obojczyków. Krew siknęła zalewając twarz chłopaka, który uśmiechał się wrednie do zszokowanego demona. W tym samym momencie za Rith'em pojawił się Thomas, który wystrzelił w niego ciekawy pocisk. Pochwa, a raczej cześć laski, która pełniła tą role, przebiła cielesną powłokę Demona przebijając też Archer'a, który z uśmiechem na twarzy przez moment jeszcze trzymał zdziwionego Demona w ryzach. W tym momencie po prawej stronie Samozwańczego Pana Mgieł pojawił się Kerom zadając pchnięcie w brzuch demona. Wielkie ostrze dwuręcznego miecza weszło do połowy w jestestwo przeciwnika a ten aż jęknął z bólu. W tym momencie Archer wyparował a Jacob wykonał cięcie swym mieczem wzdłuż lewej ręki oponenta sprawiając, że wszystko dookoła było zachlapane posoką Rith'a.
Archanioły odskoczyły lecz Thomas nie miał tego szczęścia. Rith, pewnie dzięki mocy amuletu, był o wiele szybszy i już po chwili pojawił się obok Anioła z bronią Tev'a. Demon wykonał dwa cięcia tak szybkie, że zmysły Anioła ledwo je zarejestrowały lecz zbyt wolno. W ułamku sekundy Rith odciął jego skrzydła... Skrzydła, o które walczył tak długo, o które starał się przez całe swe życie...
Wściekły ryk Anioła rozdarł powietrze. Thomas wstał z klęczek, chwycił pewniej Żywy Ogień i ruszył na Rith'a z gniewem w oczach. Gniew i żądza zemsty nie jest odpowiednim doradcą. Anioł odsłonił się biorąc potężny zamach co wykorzystał Demon tnąc swymi pazurami przez klatkę Upadłego.
Thomas zobaczył czerń... Nie czół bólu w klatce, nie czół bólu w kikutach po skrzydłach. Nie czół nawet upadku... Umarł.
Gdy jego dusza miała odejść do krainy wiecznego spokoju Astaroth zrobi coś, czego Anioł by się nie spodziewał. Ocalił go... Zamknął dusze Thomas'a w sobie, obiecując mu życie. Anioł przez cały czas oglądał walkę z Rith'em modląc się by pokonali go szybko i już bez większych strat. Razem z nim poległa Kejsi, poległ Waldorff i Drow, którego chyba nie zdążył poznać... Nie chciał by patrzeć jak giną inni zwłaszcza, że w tym momencie jest bezradny...
Całe szczęście walka skończyła się szybciej niż się spodziewał i nikt już nie zginął. Rith został pokonany a Astaroth... Zamknął Thomas'a w ciele jakiegoś syntety. Anioł był w szoku... Lecz szok minął gdy razem z innymi przenieśli się do prawdziwej rzeczywistości. Thomas odzyskał swe ciało a wszyscy, którzy zginęli w walce z Rith'em przeżyli.
Anioł podszedł do Astaroth'a, który trzymał Żywy Ogień.
- Czy mógł byś mi oddać moją własność przyjacielu?
Astaroth uśmiechnął się i przyjrzał uważnie ostrzu. Teraz, gdy już dokonało się to, co miało się dokonać nie potrzebował dłużej mocy miecza
- Proszę przyjacielu - odpowiedział podając upadłemu miecz - W końcu należy on do Ciebie.
Anioł uśmiechnał się delikatnie.
- W takim bądź razie idę na spotkanie z Verion'em... - zacisnął rękę na rękojeści - Do zobaczenia.
Thomas zamknął oczy i zniknął w jasnym snobie światła. Pojawił się w niebie gdzie przez moment napawał się bielą i błękitem tego miejsca. Napawał się spokojem jaki tu panował. Z góry wybierał lokacje w której chciał się spotkać z Dzieckiem Rion'a... Wybrał małą polankę z daleka od ludzi, chimer, elfów... Z dala od żywych istot. Delikatnie stanął na zielonej trawie i spojrzał w niebo.
- Hapsssen, hapssssen... - Thomas pamiętał, że te słowa przywołały Verion'a gdy wypowiadała je Sukkuba - Nominem essssert, etrotssss!
 
Panda jest offline