Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2008, 11:59   #6
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ciekaw był, skąd gość po tamtej stronie wziął nadwyżkę informacji... Której najwyraźniej zabrakło innym posiadaczom bransolet. A może tylko jemu...
Ale pomysł przedstawienia się nie był zły... Poza tym personalia tego kogoś coś mu mówiły...
- Wielki Samotnik - w głosie mówiącego zabrzmiało rozpoznanie. I pewne rozbawienie. - Miło mi.
Odchrząknął.
- Cholera... Jeszcze trochę, a bym zapomniał porządnie mówić - powiedział. W zasadzie do siebie, ale i tak było go słychać.
Widać odchrząknięcie podziałało, bo głos zabrzmiał znacznie czyściej.
- Zhaaaw Kthaara z tej strony. Chociaż mogłeś nie słyszeć...
Zamilkł na ułamek sekundy.
- Może więcej ci powie miano Hammurabi... Albo Troll - z tonu jasno wynikało, że mężczyzna podający się za Zhaaawa w najmniejszym stopniu nie przejmuje się tym niezbyt pochlebnym przydomkiem.
- W moim pałacu nie ma miejsca na wielką imprezę, więc możesz coś wymyślić... Daj znać. Kwadrans po nieparzystej.
- Kthaara. Bez odbioru.

Rozejrzał się po swoim królestwie. W zasadzie nie był przygotowany na przyjmowanie gości. Lodówka prawie pusta, spać nie ma gdzie... siedzieć też... Tyle, że było dość czysto...
A nawet w takich podłych czasach nie wypadało zapraszać gości z własnym wyżywieniem. I łóżkiem pod pachą...

Wbrew komunikatowi nie wyłączył całkiem bransolety. Pozostawiona na nasłuchu nie emitowała żadnych fal. A gdyby w środku siedział mały, paskudny nadajniczek, który odezwie się, gdy bransoleta odbierze określony impuls... Cóż... O 'lewych' sygnałach emitowanych przez świecidełko dowie się natychmiast. Nie po to odwiedził sklep z elektroniką, by nie móc się przygotować na taką ewentualność.
W dodatku nikt, nawet Konsorcjum, nie namierzy go w ciągu pół minuty... Ani nie dotrze do niego w pięć minut...

Zapadł w wygodnym fotelu. Pamiętającym lepsze czasy. I pewnie lepszego właściciela. Podgryzając kolejnego paluszka, tym razem podgrzanego w mikrofali, czekał na nowe wieści.
Uśmiechnął się. Mogło zrobić się ciekawie...
 
Kerm jest offline