Uśmiechnęła się do staruszki przyjaźnie. - Pokaźny zbiór ziół. Podziwiam- stwierdziła. Spojrzała na sprzedawczynię, miarkując zamiary. - Ach, wie pani. Te dzisiejsze czasy. Dobrych ziół coraz mniej, ludzi znających się na nich również. Właśnie, ludzie...Teraz nie wiadomo komu ufać. Człowiek wraca z długiej podróży, zatrzymuje się w takim wspaniałym mieście i nagle słyszy, że ktoś wpadł na pomysł, by władzę nad tym miejscem przejął nieznany nikomu człowiek, mający wygrać jakieś tam wyzwanie.
Pokręciła teatralnie głową. Spojrzała ukradkiem na reakcję kobiety. A nóż, może sama zacznie coś mówić o wyzwaniu, może wie coś o pozostałych oponentach...
Po chwili kontynuowała. - Cóż, ale miło by było znaleźć jakiś tymczasowy nocleg. Orientuje się może pani, gdzie znajdę jakieś zaciszne, spokojne miejsce? Najlepiej, żeby to nie była oberża, tam jest tyle hałasu...-westchnęła. - To nie na moją głowę.
Zerknęła na kobiecinę wyczekująco, zastanawiając się, jak idzie pozostałym uczestnikom. Co robią.
Uśmiechnęła się niezauważalnie odgarniając płomienne, lekko falowane włosy.
Tak czy inaczej, będzie ciekawie.
__________________ "Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista twierdzi, że nie, ale ma nadzieję." |