Nicolas i "Szajba"
Bestia wpadła z impetem. Przwróciła jednocześnie obu herosów. Głuche uderzenie o bruk i bryzgnięcie czarnej krwi. Prawdziwy potok. A potem już tylko dźwięk uciekającego stwora. Nie było wątpliwości. Wiedźmin trochę za bardzo się pospieszył, "Szajba" nie wymierzył dobrze i obu panów zawiodła pewność siebie. Nie ma wątpliwości. Stwór już uciekł.
Kazimierz
Christianus pomógł kapłanowi wyjść. Egzorcyzmy nie były dla żadnego z tych dwojga codziennością, toteż obaj czuli się wycieńczeni. Pół-elf pomógł Kazimierzowi usiąść wygodnie na konia, po czym pozwolił dostojnemu kapłanowi przejąć wodze.
Helmut i Argor
Operacja była bolesna i nie przedstawiała ona może podręcznikowego "zachowania lekarza w przypadku głębokiej rany wampira", ale efekt, jak na brak szkolenia, był co najmniej zadowalający. Argorowi ciężko będzie wykonywać jakiekolwiek czynności przez następne siedem dni.
Wszyscy
Christianus rozejrzał się po drużynie. Dwóch wstawało w kałuży czarnej posoki, dwóch właśnie zbierało się po zabiegu, a jeden siedział niespełna sił na koniu. Ta noc była co najmniej męcząca.
-
Co dalej? - rzucił pół-elf czekając na odpowiedź kompanów w tej sprawie.