Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2008, 16:30   #5
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację


Cisza niczym kara boska otoczyła was swą niewidzialną dla nikogo poświatą. Zatoczyła koło i uwięziła was. Dręczące myśli, puste nadzieje, poczucie winy...ludzkie sumienie pełne grzechu i wstydu. Jak wiele człowiek może znieść? Ile potrafi ścierpieć by zaznać spokoju...ile poświęcić? Samobójstwo to jedno z najgorszych sposobów jakie było można kiedykolwiek wybrać. Jest to wybór ostateczny, całkowicie bez powrotu. Nie da się cofnąć takiego czynu. Nie da się zwrócić ludzkiego życia. Nic się nie da...błądzisz w pustce zastygłego wieku i tkwisz w nim - mimo, iż po nim już dawno nie ma śladu.

Nie cofniesz czasu, nigdy nie zawrócisz. Nie zmienisz tego, co mógłbyś zmienić za życia. Masz dwa wybory - umrzeć albo żyć. Jeden z nich daje nowe możliwości i szansę na dodatkowe wybory, jednak wtedy za każdym razem los podsunie Ci jeden, ten jedyny, który może przesądzić o całej reszcie. Warto czasem zastanowić się nad tym - czego chce od siebie? - a nie nad tym - czego inni chcą ode mnie...?

Ludzie bywają okrutni. Czasem zastanawiam się czy nie są potworami w ludzkiej skórze. Czasem - myślę, czy to nie jest sen. Ich okrucieństwo wobec drugiej osoby przekracza cienką granice umysłu, sprawia, że niepokój w nas narasta, obawiamy się, bo czy warto ufać?
Teraz się mówi - jeśli ufasz to jesteś naiwny. Czemu nie ma nic o osobie nieufnej? Mówi się tylko, że zawiodła się, zaznała okrucieństwa, a przecież...przecież to wszystko tkwi w nas samych, tylko i wyłącznie w nas. Czy gdybyśmy nie byli okrutni, skrzywdzilibyśmy kogoś?
Znając życie - tak -, ale czy ktokolwiek z nas je zna?


Księżniczka

- - - * - * - * - - -


Dziewczyna wstała i zaczęła zbliżać się w kierunku drzwi. Na Ziemi dążenie w stronę światła zdawało się mieć to samo znaczenie co w tej chwili. Jedyna droga ucieczki, jedyna mozliwość. Szansa wyboru - tylko jedna, ta jedyna.

- Nie podchodź! Nie jesteś gotowa. Mów. Mów...chyba, że się boisz. - dał się słyszeć ten sam głos.

- Aldona zginęła z rąk Vanguarda, a ja, Tisana, popełniłam samobójstwo. - rzekła kobieta.

- To, że narodziła się Tisana nie oznacza wcale, że umarła Aldona. Czyżbyś przestała w to wierzyć? Poddałaś się bez walki? Zapomniałaś o swojej prawdziwej duszy? Zapomniałaś, kim byłaś? Aldono, zabiłaś Tisane zamkniętą w swym ciele, uwolniłaś się, nie jesteś już nią. - donośny głos, który wydawał się brzmieć nadzwyczaj groźnie zdawał się być teraz stanowczo spokojny i wyrozumiały.

- Ja - rozpoczął Jerdas zupełnie jakby było mu bez róznicy - zostałem zabity przez mojego podopiecznego.

- I co teraz czujesz? Gniew? Pragnienie zemsty? Czego oczekujesz? Czego pragniesz? Mówcie do mnie. Pozbądźcie się zbędnych uczuć. Mówcie. Po kolei.

- Jestem Christopher z Vestaar, syn Samuela. Zabiły mnie pycha i głupota... - rzekł po czym dodał - Przeze mnie zginęła moja rodzina... Zabiłem moich bliskich...

- I czego teraz oczekujesz? Winisz się za to? Tak, to widać...ale słucham was cały czas. Nie powiedzieliście mi wszystkiego. Nie jesteście do końca szczerzy. Dlaczego?


"Mało dobra, coraz mniej
Więcej więźniów w domu wolności.
W sercach tysiąc zimnych ogni
Niepewnych swej miłości. "
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline