Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2008, 00:32   #2
Regot
 
Reputacja: 1 Regot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie cośRegot ma w sobie coś
John był porządnie wkurzony, mało że nikt nie uprzedził go o wypadzie do bazy to jeszcze jakiś doktorek zanudza go wykładem na jakiś temat. Nawet nie wiedział jaki, normalnie to słucha uważnie i starł się zapamiętać wszystkie informacje jakie mogą być przydatne ale tym razem było inaczej. Był zdenerwowany i nie mógł się skupić. Wrota planety i podróże. Po co jego tu ściągnęli skoro prędzej wzywali by naukowców i innych jajogłowych. Gdy właśnie schodzili na dłoń by zobaczyć wrota John zdążył się uspokoić i zaczął niechętnie ale jednak słuchać Daniela. Gdy wrota się otworzyły i pojawił się horyzont zdarzeń odebrało mu mowę. Gdy jednak doszedł do siebie doczekał się wreszcie końca tej paplaniny. Daniel zakończył wykład tymi słwami…
„-To jest horyzont zdarzeń, pozwala on na wysyłanie każdej materii na drugą stronę wrót, ale więcej w tym zakresie wytłumaczy wam Kapitan Carter. Macie jakieś pytania? –„
Nie tracąc chwili zabrał głos
-Tak ja mam pytanie. Czy próbuje mi pan właśnie powiedzieć że to coś to… teleporter jak w tych filmach ? A czy ja wyglądam na idiotę ?! Nawet gdyby to przenosiło między planetami to ile trwała by podróż, ile energii trzeba na uruchomienie tego. Nie ma sensu marnować takich pieniędzy dla wycieczki na marsa. –
Zazwyczaj zachowywał dystans do otaczającego go świata. Mimo iż zobaczył ciągle nie dotarło do niego ze stoi naprzeciwko wspaniałej technologii transportu wartej miliardy dolarów. Póki co zobaczył wielki kamienny krążek który pluje wodą i utrzymuje ją w pionie. Zaraz po zakończeniu pytania coś sobie uświadomił. Staną jak wryty i odwrócił się. grupa SG-3 składająca się z czterech osób i dodatkowych dwóch medyków kierowała się ku horyzontowi zdarzeń z całkowita powagą. Mieli przy sobie broń i widać było ze traktują to poważnie. Dopiero teraz do niego dotarło czego jest światkiem.
-E, przepraszam. Znaczy czy oni „idą” na inną planetę ?- zapytał dziwnie zachwianym głosem odwracając się ku Danielowi.
-Nie idą na marsa, prawda? Po co im broń… a, rozumiem… Mamy walczyć z kosmitami czy jak ? Po co nas tu ściągnięto ?-Co chwila przerywał jak by próbując zebrać myśli, nie mógł przygotować się na cos takiego, to był istny szok.
 
Regot jest offline