Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2008, 20:48   #6
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Aldono, zabiłaś Tisane zamkniętą w swym ciele, uwolniłaś się, nie jesteś już nią.

Te słowa... dopiero kiedy dziesiąty raz przetworzyła je w pamięci, zrozumiała ich sens. To znaczy, zrozumiała co znaczą, ale jednak chyba nie do końca rozumiała sens. Czy to oznacza, ze uwolnienie się od Tisany nie było grzechem? To by było nawet logiczne. To było jak poświecenie, takie jak czynili nie raz święci. Poświęcali swoje życie w zamian za życie kogoś innego. Sytuacja Aldony była trochę podobna. Tisana poświęciła swoje umarłe życie, by uratować duszę Aldony. I tak oto jej dusza żyje.

Myśli dziewczyny krążyły, biegły, zatrzymywały się by znowu zataczać kręgi. Natłok nowych informacji, pomysłów, wręcz czuła jego szum. Z nadmiaru wiedzy poczuła się ogłupiała. I tak, bała się. Bała się zapytać, czy dobrze myśli, czy rzeczywiście dokonała aktu dobra zabijając Tisanę. Bała się, ze usłyszy negatywną odpowiedź.

Co zrobiłaby w takiej sytuacji będąc jeszcze wśród żywych? Pewnie spytałaby matkę o poradę, przy niej zawsze czułą się bezpiecznie. Wiedziała, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Tak było wtedy. Teraz wszystko rysowało się w innych barwach, a stawka była wysoka, stawką było wieczne życie. Może ono być miłe, a może być udręką, i Tisana czuła że jest bliższa tej drugiej opcji. Wciąż się bała. Nie wiedziała co zrobić.

Więc nie zrobiła nic.

Milczała

.
.
.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline