- Dziecino... W nocy wszelkie paskudzwtwa wyłażą z kryjówek... Mam ochotę właśnie teraz przejść się do Cnackberta - Uśmiechnął się paskudnie. - Ale pierwej usłyszeć bym rad waszą relację trubadurze... - Z zatroskanym obliczem zwrócił się do nowoprzybyłego towarzysza. - Karczmarzu! Kufelek i coś do zjedzenia...! Zagłodzić nas chcesz dobry człowieku?
Kiedy karczmarz zacznie się krzątać idę wybadać sprawę... Wypytuję o go rodzinę, czy może mu kto nie zmarł od tej zarazy...? A potem jeszcze zaciekawiam się, szczodrością (podejrzaną jak dla mnie) pana Cnackberta. |