- Macie rację – powiedział Thomas
- Nie ma sensu sterczeć tu i grzebać się w jakichś ruinach, które już dawno pewnie przestały być komukolwiek potrzebne. No to chodźmy... – wskazał ręką na wyjście, czekając aż wszyscy pójdą przodem.
Ziemianim wzniósł się lekko w powietrze, aby jego kroki były niesłyszalne i poszybował z powrotem w strone otworu na rękę.
Mimo, że ciekawiło go, co stanie się jeśli sam włoży rękę w otwór myślami był gdzie indziej.
W jego głowie zaczął układać się plan. Czuł, że musi dostać się do drużyny Freezy, bo jeśli to co oglądał w telewizji jest przyszłością, to Icer prędzej czy później poleci na Namek, nie ma innej drogi, ktoś skasował te planety z bazy danych. Zatem Thomasa czeka morderczy trening. Musi wybić się ponad innych, wykazać się i udawać wiernego sługę. Jeśli to będzie konieczne, tak właśnie zrobi.
Włożył rękę w otwór, powoli, w gotowości.
Jeśli nic się nie stanie, Thomas już nigdy tu nie wróci i poświęci się treningowi bez reszty. |