Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2008, 19:08   #7
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Levin miał chwilowy zanik pamięci. Nie była to jakaś szczególnie uciążliwa amnezja, po prostu nie pamiętał gdzie był przed zjawieniem się na... No właśnie gdzie był? Otarł usta i się wyprostował na pełną wysokość. A trzeba zaznaczyć, że była to wysokość nawet imponująca jak na człowieka, co prawda był o jakieś pół metra niższy od Orka ale zwykłego mężczyznę przewyższał o głowę. Mimo wysokiego wzrostu nie był dobrze zbudowany, każdy z patrzących mógł pewnie go pokonać w walce. Na twarzy pokrytej kilkudniowym zarostem widniała blizna. nie była ona szeroka, ostrze które ją zadało musiało być krótkie. Ubraniem nie odbiegał od normy, brązowe lniane spodnie, szara (albo biała zależy jak na to patrzeć) koszula i brązowa skórzana kamizelka.
Z najbliższego drzewa sfrunął kruk i zasiadł na ramieniu Levina. Ten się uśmiechnął i pogładził go po piórach. Wtedy widocznie coś mu się przypomniało. Kucnął i zaczął koło siebie macać prawą ręką. Co dziwne przez cały czas nie odrywał wzroku od mówiącego demona. Wstał dopiero gdy jego ręka natrafiła na długi kij. Kij ten był bardziej bronią niż laską. Przewyższał on nieznacznie swego właściciela, na środku posiadał plecionkę z rzemieni aby ręce się nie ślizgały a na końcach metalowe nasadki.
Niedługo później znów przykuł uwagę towarzyszy. Dokładnie to zwróciły ich uwagę słowa demona.
-Ej, ty! Tak ty. Trzymasz ją do góry nogami!
Młody mężczyzna odpowiedział demonowi ze spokojem.
-To po co dajesz ślepcowi mapę?
Faktycznie nieznajomy wzrok miał mglisty i nieruchomy. Levin rzucił mapę na ziemie, gdzie upadła. W tym czasie kruk zsunął się z ramienia na nadgarstek, gdzie mężczyzna miał skórzany karwasz, i wystartował. Przygwoździł mapę do ziemi i zaczął się jej przyglądać. Podczas gdy reszta wróciła do słuchania demona Levin oglądał mapę oczami swego przyjaciela. Nie lubił tego robić, czuł się wtedy jakby wkraczał z butami w czyjeś życie. Z umiejętności podziału zmysłów korzystał tylko w wyjątkowych sytuacjach. Uznał, że teraz jest taka sytuacja, w końcu został porwany przez demona.
Po (długiej) chwili fioletowy skończył gadać i wręczył ślepcowi pochodnie.
"No tak może jeszcze niech da ślepcowi nie zapaloną latarnię."
Po tym swoim monologu demon zniknął. Levin tego nie zobaczył, raczej odczuł jako cisze i spokój.
Cisza nie trwała długo zaraz to "stara" biała ekipa zaczęła swe monologi a mała dziewczynka wyrwała ślepcowi pochodnie. W czasie długich przemów Levin obserwował wszystkich oczami Avadriela. Gdy skończyli znalazł na piasku patyk (z pomocą kruka) i wcześniej badając go dokładnie palcami użył jako rożna do kiełbasy. Usiadł przy ognisku i spróbował upiec kiełbasę. Jego próby szybko skończyły się na tym, że jedzenie wylądowało w ognisku. Bezradnie uśmiechnął się do osoby siedzącej obok (którą okazała się młoda chimera) i powiedział.
-Mogłabyś mi pomóc? Sam nie dam rady. Wybaczcie, że się nie przedstawiłem. Nazywam się Levin. Jeśli chodzi o profesje to można mnie nazywać druidem bądź myślicielem.
W tym momencie na jego ramieniu znowu usiadł kruk. jak zwykle kiedy dotykali się ich więź była nadzwyczaj mocna. Dzięki temu rozmowa mogła być przeprowadzona niewyczuwalnie.
"A ja?"
"Zaraz Ciebie też przedstawię. Co o nich myślisz?"
"W większości chyba się znają. W części mają chyba jakieś stare zatargi."
"Może. Ta dziewczynka, chyba Kejisi wydaje się być miła ale trochę zbyt rozgadana."
-A ten kruk nazywa się Avadriel. Możecie mi wyjaśnić co ja tu robię?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline