Nieznajomy uśmiechnął się lekko, gdy te słowa pana Jacka posłyszał.
- Sie rozumi że do zacnej, najzacniejszej.- odwrócił się- dawajta za mną.
Przebyli zatłoczony klepaski ryneczek, docierając do miejsca gdzie pomiędzy drewniane dwupiętrowe domy wiodła wąska uliczka.
Nieznajomy rozejrzał się naokoło, przystanął i rzekł:
-To tutej- wskazał dłonią uliczkę- tam trza wejść żeby do kaczmy trafić, a konia łostawta tutej, lepiej wam na piechota bedzie.
Ostatnio edytowane przez Pan Starosta : 16-05-2008 o 17:34.
|