Napastnik zdążył tylko jęknąć, gdy ujrzał wycelowaną w swój łeb lufę pistoletu.
-Jo ten...- krople potu wystąpiły mu na zakurzone czoło.
Powoli dobył broń zza pasa, rzucając nerwowe spojrzenia na boki, jakby spodziewajac się jakiejś pomocy.
Pistolet brzęknął na kamiennym bruku... |