Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2008, 20:36   #9
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Tisana milczała więc wraz z nią zamilkł i głos. Nadal nie wiedziała jak powinna się nazywać. Tisana czy Aldona? Kim naprawdę jest? Jaka jest? Dobra czy zła? To nie było łatwe do określenia, różni ludzie mają różne spojrzenie na świat nie łatwo jest powiedzieć czy to, co jedni nazywają dobrym uczynkiem na pewno nim jest. Definicja – ot, zwykłe wytłumaczenie. Tylko czemu każdy człowiek, rozumuje je indywidualnie?


- Niczego… – milczenie przerwał Jerdas, który sam nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Głos zamilkł, jakby już wiedział wszystko. Nie dopytywał dalej o nic. Cisza, jaka nastała, stała się uciążliwa. Wyrzuty sumienia wypływały na zewnątrz zapełniając ją w całości. Jednak czy aby na pewno można mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia? Czy to nie jest zwykły strach przed tym co czeka nas dalej? Zwykły, ludzki strach…nawet w chwilach, kiedy człowieczeństwo umiera.

- Kary! Chcę kary! Sprawiedliwości! – głos Christophera wydawał się nie być jego głosem... był taki oschły zupełnie jak głos oskarżyciela i kata zarazem.

- Chcę się oczyścić! Dlaczego pozwoliłem im umrzeć! Dlaczego!? Czym sobie na to zasłużyli?! Czemu byłem tak głupi... – nikt nie widział jego łez, jednak każdy je czuł. Prawdziwy ból wypłynął strumieniem rozpaczy z piękna jego skażonej duszy. Wszystko wokół zdawało się słuchać, słuchać najuważniej jak tylko mogło.

- Nie istnieje coś takiego jak "kary i nagrody". To WY, ludzie, to wymyśliliście. Przyszło wam błądzić bez ciała, wiecie czemu? Pewnie nie wiecie...Gdybyście wiedzieli, to Aldona, zamiast milczeć, zapytałaby mnie kim jest. Jerdas, zamiast siedzieć bezsensu w utracie własnego celu, zapytałby mnie, jaki cel może postawić sobie w tym świecie zaś Christopher...Christopher starałby się dowiedzieć czym jest ból.
Zostaliście tutaj zesłani by poznać nie tylko definicję. Będziecie błądzić po krainach tego królestwa w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące was pytania. Najpierw wyśle was do rzeczywistości cierpienia. Podejdźcie do drzwi. Wyruszcie od razu, nie czekając na żaden znak. W ten sposób pozbędziecie się wątpliwości. Pamiętajcie o tym, bo to jest już ostatni raz, kiedy to JA mogę wam pomóc...
- głos zamilkł czekając na waszą reakcję. Jakieś pytania? Wątpliwości? Nie, zaraz...on już wam powiedział jak wyzbyć się wątpliwości. Trzeba szybko podjąć dobrą decyzję tylko...skąd wiemy, że ona będzie dobra...?
Zrezygnowani choć pełni ukrytej nadziei podeszliście do progu drzwi. Najpierw dostrzegliście wszystko takie jakie było. Na zewnątrz zima i samotna ławka. Zastanawialiście się. Nie powinniście. Niektórzy z was podjęli decyzje by przekroczyć próg jednak nie zdążyli. Oślepiło was światło

- Zero wątpliwości... - zdążyliście usłyszeć nim zasłoniliście oczy dłońmi.



- - - - * - * - * - - - -

- Bądź, bądź, bądź, bądź, bądź, bądź, bądź, bądź… - powtarzała po cichu bez wytchnienia mała dziewczynka. Siedziała w kącie, z nogami podkulonymi pod brodę. Głowę wtuliła w swe ramiona by nie patrzeć na pustkę rozpościerającą się przed nią.
Kim była? Jaka była? Jaka się stała…? Pytania bez odpowiedzi, zbyt smutna prawda, by się nią dzielić…
-…bądź, bądź, bądź.
Bądź przy mnie teraz, proszę…
- dokończyła zdławionym głosem i uniosła głowę pokazując swe zapłakane oczy. Ciemność jaka była w pokoju nie jaśniała, zaś wokół dał się słyszeć tylko jeden, nierówny oddech.
Nikt nie przyszedł…
Nikogo nie było…
Pozostawiona sama sobie wciąż miała nadzieję na to, że za chwilę jakieś ciepłe ramiona obejmą ją czule.
A chwila ta, była coraz dłuższa…

- - - -

- Aleksandro, czemu milczysz?
- Boję się.
- Nie ma czego.
- Owszem, jest.
- Więc? Czego się boisz?
- Bólu…
- Dlaczego?
- Bo nie wiem czym on jest.
- Boisz się definicji?
- Nie,…boję się rzeczywistości…



Rozdział 1
B ó l

W ciszy nawet światło zdawało się być bardziej bolesne. Podmuch wiatru zdawał się być w ciągłym natarciu. Nie tulił, nie pieścił, nie muskał...po prostu napierał swą ulotnością...nieprzyjemnie. Gdy oślepienie zaczęło ustępować pierwsze co dojrzeliście to siebie. Młodo wyglądająca kobieta zdawała się zaczynać dopiero życie...tak mało go zaznała - tak wam się wydawało. Jeden z mężczyzn był zupełnie bez wyrazu. Jego twarz nie mówiła nic...podobnie jak usta. Kolejny zaś wprost przeciwnie, wyrażał determinacje, a zarazem głęboki żal.
Mieliście chwile dla siebie. Chwilę na rozmowę, na zastanowienie się co dalej. Mogliście pomyśleć nad słowami obcego wam głosu, a potem...potem nie pozostało wam nic innego jak wyruszenie przed siebie.

 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline