Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2008, 10:03   #6
Salazar
 
Salazar's Avatar
 
Reputacja: 1 Salazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumnySalazar ma z czego być dumny
Vincent

Wnętrze samochodu przypadło ci do gustu, stylowe połączenie drewna i ciemnej skóry przyjemnie łechce twój
zmysł estetyczny.
BMW pędziło z niesamowitą, zakazaną przez przepisy prędkością. Assamita, zdawać by się mogło, prawie przysypiał z nudów za kierownicą.
Przejechaliście przez most Gdański i kierowaliście się do Hotelu Sheraton, gdy przez okno zobaczyłeś
(najprawdopodobniej tylko dzięki wampirzemu wzrokowi) przeskakującą z dachu na dach sylwetkę.
Po chwili zniknęła ci z oczu, zerknąłeś na Kainitę na siedzeniu koło ciebie i spostrzegłeś, że "oprawca" sprawdza coś na podręcznym GPS.
Zobaczyłeś tam trzy czerwone punkciki, które zbliżały się dość szybko do zielonej kropki, symbolizującej was.
Nie minęła minuta, a dołączyły do was dwa następne czarne samochody i motocyklista.
Niedaleko Elizjum dołączyła czwarta limuzyna.
Wydaje ci się, że to coś poważnego, a przynajmniej tak wygląda. Twoje drugie "ja" jakby przeczuwało okazję do zabawy, krwawej zabawy.

Nicole Lince

Siedzisz na miękkim i wygodnym fotelu obitym skórą, niebezpieczny i ubrany nie w swoim guście Kainita ostro i pewnie jedzie przez spowite snem i mrokiem
miasto. Raczej nie zabawi cię rozmową, więc bez żadnego naruszenia etykiety wyciągnęłaś iPoda i włączyłaś sobie jakieś miłe dla ucha MP3. Przyjmujesz
rolę obojętnej i poważnej kobiety, która wie czego chce i za co ją cenią. Assamita sumiennie wypełnia swój obowiązek szofera. Na Wybrzeżu Kościuszkowskim dołączyły do
was następne dwie limuzyny i ktoś na motorze, na chwilę odruchowo się odwrócił, tak jakby w obawie żeby nie uderzyć waszego samochodu i zobaczyłaś jego twarz.
Drapieżna i dzika twarz Gangrela. Ciekawe.

Kamil „Kimi” Kmielik

Jazda za tym pieprzonym BMW nie sprawiła ci raczej przyjemności. Co to za jazda, gdy prowadzi do miejsca przeznaczenia przewodnik w postaci "ogara łowczego"
Księcia? Nie wiesz co masz o tym myśleć. Wiesz tylko, że znaleziono cię zdecydowanie zbyt łatwo, ale za to powinieneś przetrzepać skórę któremuś Nosferatu.
- Po cholerę kupiłeś u nich te informacje, Kimi? - myślisz. - Teraz pieprzone poczwary mają cię na oku.
Przez chwilę się zdekoncentrowałeś i zobaczyłeś, że przednie koło motoru jest oddalone o najwyżej dwadzieścia centymetrów od tylnego zderzaka limuzyny. Odrobinę zwolniłeś i
zdałeś sobie sprawę, że nie jesteście już sami. Przed twoim "ochroniarzem" jechał już następny samochód czarnej barwy i niemieckiej marki. Za sobą usłyszałeś pisk opon
i mimowolnie się obejrzałeś. Ujrzałeś zjeżdzającą z mostu gablotę, taką samą jak te dwie jadące przed tobą. Znowu obudził się ten irracjonalny strach o cudzą karoserię.
Zaraz jednak uśmiechnąłeś się pod nosem i skupiłeś na jeździe.
- Co oni mogą? - rzuciłeś w powietrze.

Wilhelm von Richtenstein

Wyszedłeś przed hotel i od razu w oczy rzuciła ci się czarna, elegancka limuzyna. Na dodatek niemiecka, co nawet poprawiło twoje mniemanie
o Księciu.
- Przynajmniej ma gust. - pomyślałeś.
Nie spiesząc się, bo jaki Ventrue pokazuje, że zależy mu na czasie byle Assamity, podszedłeś do BMW i wsiadłeś na tylne siedzenie. Nie masz ochoty
być tak blisko tego morderczego ogara na usługach Primogena miasta.
Ruszyliście z piskiem opon, od razu dało się zauważyć, że kierowcy zależy na czasie, choć korków o tej porze raczej się nie spodziewasz.
Jadąc przez uśpione, skąpane w nocnych światłach miasto, twój biznesowy umysł wyłapuje coraz to więcej miejsc na nowe transakcje.
Na przykład ten stary wieżowiec przy Hożej. Odwróciłeś za nim głowę, ale mignął za szybą i poczułeś, że zwalniacie.
Wypadałoby potem sprawdzić, ile za taką ruderę sobie żądają.

Wszyscy
Zajechaliście pod Sheraton i stanęliście na parkingu, jeden samochód koło drugiego.
Hotel swymi światłami zapraszał do środka, gdzie można się było schronić przed wieczornym chłodem.
"Szoferzy" otworzyli wam drzwi. Wyszliście z limuzyn i teraz możecie się sobie przyjrzeć.
Reszta zauważyła zsiadającego z motoru mężczyznę, którego wzrokiem pilnował przydzielony mu Assamita.
Spojrzeliście po sobie.
Całkiem ciekawy zestaw osobowości. Trzech mężczyzn, jedna kobieta.
Wasi "ochroniarze" stanęli za wami i ponaglili was do wejścia.
 
__________________
Oto pięść moja. Zna ją świata ćwierć...
Kto ją ujrzy, ujrzy swoją... śmierć...

GG: 953253

Ostatnio edytowane przez Salazar : 22-05-2008 o 14:27.
Salazar jest offline