Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2008, 23:21   #10
Musiek
 
Musiek's Avatar
 
Reputacja: 1 Musiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodze
Ahhh....krew..!!! Tak...krew...jaka słodka...grrr.... - wił się Nestor w umyśle kainity - "Przepyszna" - wyrwało się z gardła wampirowi.

Uspokój się, jeszcze noc sie nie zaczęła, a Ty już świętujesz. - przekazał Vincent swojej "innej" części egzystencji.

Vin, nie czepiaj się. Czasem się zastanawiam, jak Ty u diabła stałeś się wampirem. Po co kumu taki nudny kainita. Przecież Ty jesteś tak zabawny jak prezydent kiedy strzela focha.
- usłyszał, a raczej poznał chwilę później przekaz od Nestora. - Poza tym coś chula po dachach. Pewnie Nosferatu, bądź obstawa. Nawet tego nie zauważyłeś, prawda?!.

Od tego mam Ciebie. Zresztą, mnie zainteresował GPS naszego kierowcy. Wygląda na to, że nie tylko my zostaliśmy wezwani.
- zauważył Vincent.

Zaczyna się robić ciekawie. Wolę już pieprzenie księcia niż następny rozdział z książki Castendy... - zakończył dialog Nestor.

Punkty na GPS'ie za chwilę stworzyły prawdziwy obraz sytuacji. Kordon z czterech limuzyn napewno nie wyglądał normalnie na ulicach Warszawy. Chociaż z drugiej strony, to miasto było porypane do granic możliwości, więc o normalności w tym mieście, można by było długo się sprzeczać.

Po co to wszystko? Nie dało się załatwić tego dyskretniej? To jakaś forma pokazowa? Czy może rzeczywiście komuś się spieszy. W porównaniu do wieczności ten pośpiech jest trochę na wyrost. Na kontemplacji tego problemu Vincent spędził całą drogę do hotelu bez zbędnych wtrąceń Nestora.

Hotel Sheraton. Jeden z najbardziej ekskluzywnych hoteli w mieście, a zarazem Elizjum kainitów polskiej stolicy. Dla nikogo więc nie mogło być zaskoczeniem to, iż transport zmierzał dokładnie do tego celu.

Vincent wysiadł z czarnego BMW i zaczął podziwiać miejsce spotkania wampirów. Bardzo eleganckie miejsce. Budynek bazujący na nowoczesnym, pełnym szyb i świateł wyglądzie przyciągał swym przepychem. Widać było, że hotel nie narzekał na brak gości. Oprócz aktualnie stojących limuzyn, widać było conajmniej dziesięc drogich samochodów.


Tak, to Porsche, "911 Carrera"...czy Ty, jako facet, kiedykolwiek interesowałeś się samochodami? Ehh szkoda gadać... - podsumował Nestor, niepewny wzrok Vincenta, taksujący jeden z samochodów.

Okolica straciła na znaczeniu w momencie, gdy z pozostałych "transportowców" wysiedli specyficzni goście. Dokładniej z dwóch pozostałych, trzeci najwyraźniej był pusty a osoba, która miała nim jechać właśnie zsiadała z motoru.
Jego ubiór wskazywał na luźny styl bycia, co bardzo Vincentowi się podobało.
-Dobry wieczór wszystkim - powiedział motocyklista. Szkoda tylko, że zrobił to bez większego przekonania.

Nasz kotek się przywitał. Przynajmniej okazuje szacunek i pewne zasady.

Kotek? Nestor dobrze się czujesz? Co do przywitania to rzeczywiście jego zachowanie przeczy wyglądowi...
- odpowiedział Vincent.

Przecież to Gangrel. Wali od niego na kilometr. Przyjrzyj się...te rysy...ten chód...ta dzikość, ubiór "jestem zdany tylko na siebie". Zwierzę jak nic.
- przekaz od Nestora zaczynał być dość agresywny - Spójrz piesek zwęszył sukę w stadzie.

W tym momencie Vincent zwrócił uwage na nią. Skóra, glany...i ta koszulka. Chowała coś do kieszeni. Jednakże jego to nie interesowało. Dzięki niesfornemu kosmykowi rudych włosów i skutecznym usunięciu go przez kainitkę, uchwycił na chwilę jej spojrzenie, które zamknęło Vincenta w odmętach czerwonej głębi. Jedyna rzecz jaką kochał ze swego prawdziwego życia było kobiece spojrzenie, pełne uczucia oraz piękna. Jedynie płeć przeciwna może wyrażać takie emocje poprzez swój zmysł wzroku.
Otrząsnał sie po chwili, aby usłyszeć głos Nestora:
"Dobry wieczór wszystkim" - odpowiedział kainita na przywitanie Gangrela - No co Vincent? Jeszcze chwila, a stałbyś jak ta gapa, gapiąc się na tą śliczną dupę i skutecznie krusząc naszą reputację na starcie.

Czemu zawsze korzystasz z chwili słabości? Ciekawe ma oczy...tak czerwone, jakby były esencją krwi...- rozmażył się Vincent, po czym oprzytomniawszy - Mam nadzieję, że nie będziesz świrował przy księciu...

Ten kolor to karmazyn. Nie martw się, może i jestem porywczy, ale nie głupi
- odpowiedział Nestor.

Cała przemiana osobowości trwała nie dłużej niż dwie sekundy, toteż nie tracąc nikogo z widoku, kainita dostrzegł, co prawda dopiero teraz, trzeciego osobnika z limuzyny. Wysoki, czarnowłosy, dobrze ubrany mężczyzna.
- "Gangrel..." - Nestor, dosłyszał szept tegoż jegomościa.
- Widzisz Vin? Widzisz? Mówiłem, że zwierz. Widać nasz elegancik zwrócił na niego uwagę. Zresztą na nas także, ale zwierzak chyba absorbuje go bardziej niż Twój stary Rolex.

Popatrz na niego, jaki to on nie jest kulturalny. Panie przodem co? - skomentował zjadliwie Vincent patrząc na wymowne zachowanie Ventrue.

No bez przesady, chyba nie będziesz zazdrosny o bufona. One nie przepadają za takimi jak on. Zresztą mała strata, ruda nie jest w moim typie.

Vincent nie odezwał się do swojego alter ego. Być może nie miał ochoty na sprzeczki, a może nie chciał dać za wygraną. Nestor zobaczył go po chwili stojącego przed posiadaczką tych cudnych, karmazynowych oczu. Pocałował ją w ręke na przywitanie, po czym rozpoczął konwersację...

"Niestety brachu, to tylko Twoja wyobraźnia." - mruknął pod nosem Nestor, po czym narzucił swej psychice prawdziwy obraz sytuacji.
Poczekał, aż kainitka wejdzie, po czym skierował się ku drzwiom, całkowicie zapominając o Assamitach. Do hotelu wkroczył przedostatni. Widać Gangrel wolał zostać z tyłu.

Przez chwilę na obliczu Malkaviana pojawił się lekki, szalony uśmieszek:
Dawno nie miałem okazji rozmawiać z księciem Vin. Bardzo dawno...
 
__________________
Odważni żyją krótko...
...tchórze nie żyją wcale.

gg: 7712249

Ostatnio edytowane przez Musiek : 18-05-2008 o 11:51.
Musiek jest offline