Spojrzał na pana Jacka jakby nie dowierzając że groźba nie podziałała.
- Hardyś waść!- wycedził przez zęby- dużo ryzykujeta, ale chwilowo wasze na wierchu, bo jo nie chca ze strażą zadzierać. A com chciał?...waszą sakieweczkę i konia i uwieszcież mi że jeszcze położa na nich łapę i wtedy obaczymy kto hardziejszy!
Ostatnio edytowane przez Pan Starosta : 18-05-2008 o 16:01.
|