Karczmarz nieco zaskoczony przystanął, podrapał się po łysawym łbie, niby że namyśleć mu się to pozwala i w końcu rzecze:
- Jakby inaczej, że wieści różne znam, ale- tutaj przerwał, aby przypatrzeć się panu Jackowi- ale waść na żołnierza mi nie wyglądacie, po coż wam jakowaś chorągiew, jakżeście powiedzieli?...elarska?
Przybliżył się nieco jakby chcąc co wyszeptać panu Jackowi- sie do wojaczki nie pakujta, tyle wam powiem, a mojej rady chcecie to wam dam, boś widza żeście jeszcze młodzian i pewno wam się przyda- ciszej mówi- kompanyi pana Kiszcza poszukajta, on rad wam zajęcie znajdzie. |