No i dalej pędziłem za Panem Błażejem przeczuwając, iż jego zapędy niepotrzebne źle się skończą. Zarówno dla niego, jak i dla mojej osoby. Bo on by tylko rżnąć i ciąć chciał! Zresztą, myślenie nigdy do niego nie pasowało. Sprawiało mu to sporą trudność. A co ja miałem począć? Jechałem za nim dalej... Lecz krzyczeć nie przestawałem: Ależ Bracie! Stójże człowiecze! Przecie mój kuń już siły dawno stracił. Wykończyć mi go chcesz? No stójże wreszcie! |