Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2008, 09:57   #10
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Dziewczyna nie płakała, jednak jej głos mógłby wskazywać na coś innego. Łamał się i cichł.

- Kim jestem...

Nie było to jednak pytanie do owego głosu. To pytanie sama zadawała sobie dziewczyna, w swoim wnętrzu szukając odpowiedzi. Wiedziała, że nawet jeśli dostanie gotową odpowiedź, sama będzie musiała poszukać prawdy. Czuła, że przed nią długa droga, że pomimo śmierci, to teraz czekają ją największe wyzwania.

Ruszyła niepewnie w kierunku drzwi, posłuszna temu co mówił głos. Może to sam Bóg do nich mówił? Takiemu rozkazowi nie wolno się sprzeciwiać. Powoli drzwi zbliżały się coraz bardziej, nęcąc swoją tajemniczością. Gdy Aldona była już tuż przy nich, ogromny blask oświetlił jej twarz. Instynktownie uniosła dłoń do oczu, a gdy ją opuściła, była już za drzwiami.

Zimno.

To pierwsze co zauważyła, a właściwie poczuła dziewczyna. Nic dziwnego. Miała na sobie tylko zwiewną sukienkę z jasnego, cienkiego materiału. Sukienka doskonale odznaczała jej kształty. Małe ale jędrne piersi, zgrabna figura, skóra jakby muśnięta słońcem, nogi zakończone brązowymi sandałkami. Widać tam skąd przybyła, było właśnie lato. Aldona pamiętała jednak, że tuż przed śmiercią ta sukienka była brudna i podarta, teraz jednak wyglądała jak nowa. Jasne oczy zakrywane były co chwilę szybkimi mrugnięciami, widać dziewczyna była zdezorientowana i przestraszona. Zmarszczone brwi i opatulanie się rękami świadczyło o tym, że było jej zimno. Brązowe włosy drgały wraz z całym ciałem na skutek chłodu i wiatru. Normalnie przestraszyłaby sie, że się przeziębi, ale teraz to nie miało żadnego znaczenia, tutaj pewnie coś takiego jak choroba nie istnieje.

Dziewczyna przyjrzała się pozostałym osobom. Przystojni mężczyźni, raczej młodzi, ale pewnie starsi niż ona sama. Przed nimi też było całe życie. Aldona wspomniała jaka wieczność ją czekała i cieszyła się, że zamieniła ją na inną wieczność, bo nic nie mogło być gorszego od tamtej wizji. Dziewczyna bała się tych osób, szczególnie tego, który twierdził, ze zabił swoją rodzinę... Niż o nich nie wiedziała. Jeśli trafiają tu źli ludzie, to ma wszelkie podstawy by się ich bać. Jednak zaryzykowała i odezwała się do nich.

- Czy... Co teraz? Co powinniśmy teraz zrobić?

Nie wiedziała ani gdzie jest, ani co z tym faktem zrobić. Samotna ławka wyglądała dość przygnębiająco wśród tego krajobrazu. Dziewczyna z dziwną melancholią spoglądała na śnieg. Tam skąd pochodziła zimy były ciepłe, i zdarzało się raz na kilka lat, że spadł śnieg, jednak nigdy nie utrzymał się na dłużej niż pięć minut. Aldona kucnęła i wzięła garstkę śniegu, czekając aż roztopi się w jej dłoni. Dla niej było to zupełnie nowe przeżycie.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline