Przeciwnik natarł z furią rozdzielając powietrze tuż przed twarzą pana Jacka, jeden, cios...drugi potężniejszy jeszcze, cofnął się pan Jacek...trzeci! klingi się krzyżują...już chce zakręcić szablą przeciwnika żeby wyrwać mu ją z dloni, gdy nagle poczuł za sobą chłód ściany, cofnął się pan Jacek zbyt daleko przed wypadem rywala i niemal przyparł do ściany plecami, ta chwila zawachania pozwoliła przeciwnikowi skręcić szablę po klindze pana Jacka i cofnąć ją...do kolejnego uderzenia. |