Uznałem że pomysł jest ciekawy i zabrałem się do pisania. Zupełnie niechcący wyszedł mi postapokliptyczny erotyk
Zmęczeni apokalipsą
Ziemia poroniła życie
teraz dogorywa
jak bezpłodna i brudna kobieta
A My leżymy jak chore psy
w cieniu uschniętego drzewa
rozdwojeni jak końcówki włosów
połamani i brudni jak paznokcie
czuję rozkoszne ukłucia bólu
kiedy delikatnie ranimy się ustami
Nie widzę naszego spalonego domu
widzę tylko:
Twoje piersi wielkie jak dwa bujne kwiaty
Twoje uda drżące i rozpalone w gorączce
Twoje usta to rozłożysta i kwitnąca kępa smaku
Słońce chce nas spopielić
mój wyschnięty język tak spragniony
choćby kropli wilgoci
przygotowałaś dłonie do operacji dotyku
i chłodną resztką śliny namaściłaś moje skronie
Wyprężony wychodzę ze skóry
by być bliżej i bliżej
ostatkiem sił wstrzyknąłem Ci podskórne życie
Ziemia poroniła życie
teraz dogorywa
jak bezpłodna i brudna kobieta
A My śpijmy i czekajmy
na pomarszczone owoce naszej miłości
Chyba jeden z moich najszybciej napisanych wierszy.
Edit: Ilość reputacji świadczy o tym, że wiersz się podobał. Dzięki
Pozdrawiam Adr