Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2008, 21:25   #5
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Każdy z nich potrzebował gambli, zresztą kto nie potrzebuje –na przykład ja – pamiętacie jeszcze o tym, że mi się paliwo skończyło ? he he no dobra, dobra już mówię co z nimi…

Tim

Jack kiwnął głowa i nieznacznie się uśmiechnął. Nie dając po sobie poznać odetchnął z ulga, gdyż miał już dość narzekań ciot ze swojej wioski.
No to tak- spojrzał prosto w oczy Tima –damy Ci butelkę aspiryny i trochę popularniejszych drugów – możemy się dogadać, co Ci trza konkretnie. Z żarcia suszone mięcho, które starczy na 7 do 10 dni wędrówki, plus jakieś owoce, tak ze 2 kilo, plus dwa literki oczyszczonej wody, albo samogonu. Od siebie dorzucę na start 5 paczek Sieczki – no wiesz „Big Redów”. Co tam jeszcze aha namiot składany w poręcznej torbie – używałem go przez dobrych kilka lat – porządny przed wojenny nieprzemakalny materiał. – wyglądało na to, że Stary tropiciel zaczął się rozkręcać, przypominając sobie co to jemu na szlaku za czasów dwunogiej młodości było potrzebne.
-Do tego trochę amunicji, ze 15 naboi 9 mm, 7 sztuk 7,62 i z 5 sztuk .45 APC. Jak chcesz dorzucę też dobrą maczetę i lewy but z Crocka - przy ostatnim stwierdzeniu ryknął szczerym śmiechem. Uspokoiwszy się po chwili dodał szybko:
- Transport też Ci załatwimy, tylko musisz się dostać pod Jacksonsville. Stamtąd zgarnie Cię Modo – to ten fistaszek, co go gruby wyrolował. Natomiast gdzie udał się nasz „ulubiony” szklarz, już Ci tam powiedzą-
Jack skończył, krzywiąc się przy wymawianiu słowa „ulubiony”, po czym spojrzał na Tima, gotując się by, w miarę swego kalectwa, wyskoczyć i przynieść towar młodemu tropicielowi.

Axel

Właściciel knajpki uśmiechnął się zadowolony i z widoczną na twarzy ulgą odpowiedział kobiecie:
- głównie chodzi nam o to by ktoś odzyskał fanty, lub ich równowartość, od tego przebiegłego „mutka”- skrzywił się z niesmakiem
- choć ja się na tym nie znam, bo mi wyglądał jak zwykły spasiony kurdupel. Ludzie jednak mówią, że to Mesmer jakiś, że w głowach namieszał, że menstrualnie czy jakoś do handlu zmuszał. Jeśli tak - no to wiadomo ścierwa trzeba się pozbyć, jak nie to niech po prostu zwróci, co zabrał i spieprza, gdzie Helodermy zimują.- urwał poirytowany. Potrząsnął głową i podjął spokojniej:
- Co do gambli to tak - na początek na pewno kanister benzyny, zestaw narzędzi i parę części, które mogą Ci się przydać do motoru. Do tego dziesięciodniowy zapas potrzebnych Ci leków, plus z kilka dodatkowych sztuk jakiegoś popularnego procha, na handel. – poskrobał się po łysej czaszce i po namyśle dodał:
-No i oczywiście prowiant, słoik marynowanych ryb – nie martw się oczyszczonych, mam znajomego w Jackson, który się na tym zna. Trochę tutejszego chleba i parę konserw. Plus jakieś 20 naboi 9 mm. – wyglądało na to, że próbował wyczyta z twarzy Red Whip czy to starczy na początek. Po chwili dodał jednak z wahaniem:
- Nie wiemy dokładnie gdzie ten handlarz się udał, wydawało się, że jechał w stronę Atlanty, ale mógł gdzieś odbić po drodze. Ugadałem się, więc z pewnym kurierem, który ma się dla mnie wywiedzieć gdzie Benny się udał. Facet będzie tu jutro z informacjami - jak coś proponuje, więc darmowy nocleg i jedzenie do jutra.- uśmiechnął się nieznacznie.

Paul
- Fantastycznie – ryknął z entuzjazmem Sir Gunrey zrywając się z fotela. Po chwili, jakby się opamiętawszy opadł z powrotem na fotel wskazując Paulowi siedzisko naprzeciw
- W kwestii szczegółów: na wstępie otrzyma Pan …- zamilkł jakby w myślach kalkulował, spojrzał przelotnie na bagaż i sprzęt najemnika, by kontynuować z uśmiechem:
- 20 sztuk naboi 9 mm, 10 sztuk 7,62mm. Do wyboru ok. 20 sztuk leków, jednak nie więcej niż 10 sztuk pojedynczego specyfiku. Dodatkowo trochę tutejszych wyrobów spożywczych… kolejna pauza i kolejne kalkulacje - dajmy na to 15 bułek i 2 bochenki chleba, do tego pół kilo marynatów. Mam nadzieję, że to starczy Panu na podróż. Mój człowiek przekaże Panu jeszcze trochę, tak zwanych lajtowych gambli na handel, np. tytoń czy jakieś proste narzędzia. –
Przerwał kładąc łokcie na drewnianym blacie i splatając przed sobą dłonie. W tej chwili, gdy uśmiech zniknął z jego twarzy, wydał się Paulowi o wiele starszy.
- Istotne jest jeszcze to, by w miarę możliwości działał Pan, jakby to powiedzieć po cichutki – podjął po chwili poważnym, prawie grobowym tonem – mój człowiek zawiezie Pana do Atlanty, gdzie pojechał Benny Kuleczka – poszukiwany handlarz. Tam skontaktuję się Pan Barmanem imieniem Tantus – prowadzi on knajpę Merkury w zachodniej części miasta, będzie Panu w stanie udzielić pomocy w znalezieniu naszego szkodnika. Jeśli… – jakby dla podkreślenia wagi zbliżających się słów, wskazujący palec prawicy burmistrza wystrzelił powyżej jego głowę –jeśli spotka się Pan z ludźmi Barona Montgomery, lub jego asystentami, proszę nie wspominać o problemach, jakie Benny sprawił tu w Birmingham. Za wszelkie problemy i nieprzyjemności ze strony tamtejszego władyki zapłacę Panu ekstra. Nie chce by ten mężczyzna się, o czymkolwiek dowiedział, mam nadzieję, że się rozumiemy? Bo jeśli tak to za godzinę rusza Pan z moim adiutantem Michaelem Smith z placu głównego ! –
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline