Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2008, 12:29   #10
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Gdybyśmy przetłumaczyli "nazwisko" Zygmunta III brzmiałby ono dość swojsko - Zygmunt Snopek. To właśnie oznacz staroszwedzkie "Vase". Dodajmy, że herb tej rodziny to żółty snop zboża na niebiesko-czerwonej tarczy i już wiadomo, dlaczego nieprzychylna mu szlachta pisała i mówiła o chłopskim pochodzeniu panującego.

Zygmunt III w czasie, gdy jako 21letni młodzieniec zasiadł na tronie Polski nie wzbudził entuzjazmu wśród szlachty i magnatów.
- "Cóżeście to za niemą marę nam przywiedli" - miał zakrzyknąć kanclerz Zamoyski do polskich wysłanników monarchy zirytowany jako milczkowatością.

Król Batory na swą wyprawę moskiewską zabrał, co było novum również dość na te owe czasy liczną służbę medyczną. Byli to głównie chirurdzy, interniści i felczerzy, ale znalazł się wśród nich również aptekarz.

Zygmunt III nie miał u Polaków „dobrej prasy” . Naszych rodaków raziła jego milczkowatość, zarzucano mu również, że uprawia sporty niego dla króla. Między innymi był wielkim zwolennikiem gry… w piłkę.

Podczas wjazdu Zygmunta III z małżonką odbywały się wielkie fety w mieście. Jednak powszechny poklask i uznanie skromny ciesielczyk, który wdrapał się na hełm wieży Mariackiej i machał tam wielką biało-czerwoną chorągwią.

Zygmunt Waza był ultrakatolikiem i przymykał oczy na „tumulty” skierowane przeciw innowiercom. Gdy jednak z inicjatywa biskupa Rozrażewskiego usiłował odebrać luteranom największą z nich z w Gdańsku, doszło do rozruchów. Zgineło ponad 20 osób, a mieszczanie ostrzelali z rusznic okna siedziby królewskiej w mieście. Pod wpływem tych wydarzeń pozostawiono świątynię w rękach innowierców.

Mikołaj Zebrzydowski wojewoda lubelski i jeden z najważniejszych uczestników rokoszu był naprawdę świetnie wykształconym człowiekiem. Jako protestant zdarzało mu się często toczyć uczone dysputy religijne i zachwycać erudycją rozmówców.

Ważną sprawa przy polskim stole była kolejność spełniania toastów, to jak je spełniano i nawet z jakich naczyń. I tak na początku uczty pito piwo i wino z małych kieliszków. Gospodarz stojąc przepijał do gości poczynając od najdostojniejszych, ci się rewanżowali.
Przy daniu drugim zmieniano kielichy na tzw toastowe i zaczynało się picie właściwe. I znów gospodarz stojąc przepijał do gościa, po czym wychyliwszy podawał mu kielich i znów następował rewanż. Wtedy też wychylano zdrowie dam, wojskowych duchowieństwa itd. Jeśli wezmie się pod uwagę, że kielichy toastowe miały pojemność jednego litra, a bardzo często więcej nie dziwią incydenty zdarzające się często.

Kitowicz opisuje jeden z nich. Pijany towarzysz pancerny, któremu panna odmówiła spełnienia zdrowia „poczytując nieodebranie go wzgardę wylał jej pełen kielich za gors tak mówiąc
- Ponieważ WMPanna Dobrodziejka nie jesteś łaskawa przyjąć ode mnie kielicha niechże się przynajmniej kochane cycunie ochłodzą”

Na koniec przykład uczty iście królewskiej, bo jest to wypis z "zapotrzebowania" kuchni podczas wesela Michała Korybuta Wiśniowieckiego z austriacką księżniczką Eleonorą.
Dla 7000 gości na 8 dni przygotowano potrawy na które użyto mięsa z
"300 bażantów, 5000 par kuropatw, 6000 par indyków, 3000 par cieląt, 400 wołów, 4000 baranów, 4000 jagniąt, 100 jeleni, 5 łosi, 2000 zajęcy i kilkudziesięciu dzików. Podawano również owoce, galarety, konfitury i piramidy cukrowe"
Wierzcie mi nie pomyliłem się co do zer.
 
Arango jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem